Nartorolki, które były kupione w większości były nartorolkami używanymi, więc dość szybko musiałem zgłębić aspekty techniczne, dorobić jakieś narzędzia, żeby usprawnić działanie, dlatego też pokaże czego się dorobiłem i jak to wykorzystuję. Może kogoś to zainspiruje, albo coś mi jeszcze podpowie:
1. Wszystko opiera się o podstawę, która została wytoczona z tego co było pod ręką
drive.google.com/open?id=0B_37yWPx2Sskc0...TllEWEFUVVEyRWg2djE0
Z jednej strony jest przystosowana do wybijania osi i łożysk, z drugiej do ich wprasowywania i składania kół. Ustawiam to na dębowym klocku z otworem.
Od strony do wybijania wygląda w ten sposób. Zewnętrzna część otworu jest tak wytoczona, żeby opierała się o „felgę” koła i umożliwiała swobodne wybicie łożysk.
drive.google.com/open?id=0B_37yWPx2SskWF...LURXa2hyc3FyQXBPelo0
2. Ewentualne wybijaki do łożysk mam dwa w zależności od czy wewnątrz osi koła jest łożysko jednokierunkowe. Ten szerszy jest bezpieczniejszy bo tak nie niszczy łożyska, czasem też używam go do wbijania łożysk dlatego też ma otwór, żeby oś nie była przeszkodą.
drive.google.com/open?id=0B_37yWPx2SskZV...MWJjNF9xQ3g2MzhlV0dz
3. W miarę możliwości staram się unikać wbijania łożysk, gdyż to może je uszkodzić dlatego też druga strona przystosowana jest do ich wprasowywania.
Wykorzystuje do tego oprócz podstawy dwa elementy: wkręcany pręt i dodatkowy uchwyt z mniejszą średnicą.
Do wprasowywania pierwszego łożyska używam nagwintowanego pręta
drive.google.com/open?id=0B_37yWPx2SskMW...bUp2SFB2VmU1a0tJVGxJ
wkładam na to koło, następnie łożysko i jeden z dwóch dystansów o średnicy minimalnie mniejszej niż łożysko. Całość skręcam.
drive.google.com/open?id=0B_37yWPx2SskQV...YlhvMWdCazJ4bXk4NkRv
Kiedy łożysko z jednej strony jest założone, zakładam oś koła i wkręcam ją w ten dodatkowy uchwyt zamocowany do podstawy:
drive.google.com/open?id=0B_37yWPx2SskNV...T3hzYVhnTFZBVHoyRlpz
drive.google.com/open?id=0B_37yWPx2SskZk...bzBZSkEtUUhFWm5kbFNr
Następnie łożysko, dystans i dokręcam kluczem, żeby łożysko się wprasowało.
drive.google.com/open?id=0B_37yWPx2SskQm...YmhZd1kwMk1zbFJsT2tj
No i ta czynność kończy składanie koła.
4. Ze SkiWay rzeczywiście był problem z wybiciem łożysk – też gdzieś brałem pod uwagę ściągacz i młotek bezwładnościowy, ale ostatecznie sprawę załatwił taki patent – w śrubie zrobiono nacięcie i tam założono zwój ze sprężyny. I teraz wystarczy to wbić w oś koła, sprężyna z drugiej strony łożyska się rozpręża i zapiera o krawędź łożyska, uderzam młotkiem z drugiej strony i łożysko wychodzi. Nie miałem do tej pory przypadku, żeby nie wybić tym sposobem łożyska.
drive.google.com/open?id=0B_37yWPx2SskQk...LXBHS0hSSmFEZmRtME44
5. Generalnie to co przedstawiłem załatwia mi sprawę, raczej radzę sobie ze wszystkimi nartorolkami, które mi do tej pory wpadły w ręce. Problem mam tylko z przednią osią w nartorolkach One Way – tam jest taka mosiężna tulejka dystansowa wchodząca w łożysko, którą łatwo zniszczyć a czasem trudno ją wybić, kiedy łożysko jest zapieczone.
Jeżeli macie jakieś swoje „patenty” to podzielcie się nimi bo nie wierzę, że wszyscy tylko jeżdżą i nic przy swoich kołach nie robią.
pozdrawiam