Dzień dobry,
Przyjmuje się ogólnie (fama głosi), że nartorolki kompozytowe nie mają równych sobie w oferowanym komforcie jeżdżenia, przewyższają zdecydowanie aluminiowe, nawet te z wygiętymi łukowato mostami. Przynajmniej takie opinie na tym Forum były wypowiadane.
Mam Twiny Ski Waya. Mosty są wyraźnie łukowate, pod naciskiem uginają się też wyraźnie, ale bez przesady, choć to zależy pewnie od siły nacisku.
Dzisiaj miałem okazję przez kilka minut "dotknąć" kompozytowych Swenorów Fiberglass Cap i .... zaskoczenie. Odniosłem wrażenie, że wygięcie mostu (nie prześwit) jest dużo mniejsze niż w Twinach i są dużo twardsze niż Twiny, tzn. nie sposób je ugiąć na płaskiej powierzchni, podczas gdy Twiny uginają się wyraźnie.
Podobnie, jeśli złożę Twiny "brzuchami" do siebie, to bez problemu prostuję je dłońmi, co z kompozytami było zwyczajnie niemożliwe. Byłem naprawdę zaskoczony.
Mam prośbę do właścicieli nartorolek kompozytowych o zmierzenie wygięcia mostu ku górze. Ile ono tak naprawdę wynosi?
Chodzi o wygięcie w najwyższym punkcie mierzone od płaskiej powierzchni (róg stołu), na której położono nartorolki tak, żeby jak największą długością dotykały stołu, ale oczywiście mostem, nie widełkami.
Mam pytanie: czy sztywniejszy kompozytowo-drewniany most może lepiej tłumić drgania (wibracje), lepiej imitować jazdę po śniegu? Nie bardzo to rozumiem.
Niby zbudowane są jak narty, ale przecież narty tłumią dzięki dużemu wygięciu (2-3 cm) i swojej długości, bo prześlizgują się nad dziurami.
Poza tym nierówności na asfalcie mają zupełnie inny charakter (drobniutkie, najczęściej gęsto rozsiane nierówności) niż nierówności na śniegu.
Pomalutku (decyzję podejmę po 100 godzinach na Twinach) myślę nad zakupem nartorolek kompozytowych, ale gdyby te zalety miały być wyłącznie chwytem marketingowym, to, biorąc pod uwagę różnicę w cenie, należałoby się dobrze zastanowić.
A może jest ktoś na Forum, kto przesiadł się z aluminiowych łukowatych na kompozytowe albo na odwrót
.