Słów kilka o trasie, podzielił się był bowiem ze mną jeden z pomorskich kolegów obawą, że może być nudna...że niby tam i z powrotem...
Asfaltowa, gładka, szeroka trasa rowerowa w Puszczy Darżlubskiej (patrz foto ze Skikome 2015). 2x "śpiący policjanci" - spokojnie do ominięcia przez nartorolkarzy i 1x wybrzuszenie asfaltu na 2 kilometrze. Miejscowe, rzadkie spękania asflatu, bez istotnych problemów (biegam bez nosków na grotach kijów). Sporadycznie auta na ok. 500 m drogi publicznej i zasadniczo brak aut na reszcie drogi oraz ok. 1/2 trasy wewnętrznej Nadleśnictwa Wejherowo (zakaz wjazdu). Brak znacznych przewyższeń.
Dalibóg, nie spotkałem dotąd i nie słyszałem o takowej trasie nartorolkowej w Polsce. Las, las, las...w październiku we wszystkich możliwych kolorach wspaniałej polskiej złotej jesieni. Równie płochliwe co ciekawskie sarny, chyże zające, od czasu do czasu dziki przebiegające z pocieszną pasiastą progeniturą...ze względu na okoliczność nie będę się tu rozpisywać nad urokiem iglaków i niesamowitej ciszy w zimie, kiedy pomykam w słońcu na skrzącym się śniegu na nartach BC...
Robiłem na tej trasie w latach 2008-20012 decydujące, główne wybiegania przygotowujące organizm przed maratonami (25-30 km po twardej nawierzchni). Bywało 2x po 20 km w weekend....Eeech...to była forma...Trasa oznaczona co 1 km i do 10 km włącznie przez Kolegów Krzysztofa i Mariana, wielokrotnych, doświadczonych wejherowskich maratończyków, z którymi nie mnie chodzić tą samą stroną ulicy. Organizowali tu m. in. Cross Maraton czy bieg charytatywny na 10 km
Aktualnie trzeba tylko odświeżyć malunki liczb na trasie i będzie git. Zrobi się.
Wg GPS jest możliwość wydłużenia trasy do ok. 12,5 km , do następnej leśniczówki.
Głównym gospodarzem naszego odcinka jest leśniczy Marian Kowalski, człowiek czynny ruchowo, nowoczesny i wysoce świadomy, sprzyjający aktywności sportowej.
Reasumując: nie ma takiej możliwości, żeby ta trasa tam i z powrotem (ergo 20 km lub 25 km w razie wydłużenia) znudziła sie komukolwiek, kto po niej nie biega. Zrobiłem tu na Skike kolejne set km-ów i stwierdzam to ex cathedra. Mało tego: ta powtarzalność trasy (za rzadka, by znudzić, za częsta, by zapomnieć) ma absolutnie kapitalne znaczenie dla zawodnika na dłuższym, maratońskim dystansie. Zawodnik nie musi się skupiać na czymś całkowicie dla siebie nieznanym. Ma to szczególne znaczenie od pewnego momentu zawodów, kiedy jesteś skupiony nie tyle na podziwianiu widoków i nieznanego, co na bezpieczeństwie i przewidywalności.
Zatem:
dla entuzjastów dystansu maratońakiego 70 km: trasa tam i z powrotem do pokonania 3,5 raza (lub mniej, w razie wydłużenia odcinka do 12,5 km)
dla entuzjastów dystansu ultra 140 km: trasa tam i z powrotem do pokonania 7 razy (lub mniej, j.w.).
Trasa najlepsza z możliwych.
Pozdrawiam