Skikome na Kaszebe 2017. Panikujące krowy, piwo Skikane i najlepsza integracja środowiska

opublikowano: 11 czerwca 2017 autor: Redakcja
Piękne drogi i krajobrazy Borów Tucholskich na Kaszubach, 55 km pokonane na skajkach w towarzystwie miłośników pompowanych kół, wspólnie spędzone dwa wieczory przy ognisku z długimi dyskusjami o sprzęcie, treningu, skajkowych wycieczkach, - tak w skrócie można scharakteryzować jedyny na świecie rajd na pompowanych kołach, który ma własny gatunek piwa.

Skikome na Kaszebe stał się już kultowym wydarzeniem. To tu przed kilkoma laty po raz pierwszy spotykali się pierwsi pionierzy pompowanych kół, rajd bowiem wraz ze swoim bardziej ekstremalnym starszym bratem Road to Hell, był wtedy jedyną polską imprezą, dla miłośników tzw. skajków. Jerzemu Buczkowskiemu, znanemu jako Jodyna, świetnie udało się zintegrować nie tylko lokalne - pomorskie środowisko, ale także zapaleńców z całego kraju.

Choć obecnie imprez dla nartorolkarzy i rolkarzy terenowych w naszym kraju jest więcej, rajdy Jodyny wciąż są jedynymi otwartymi spotkaniami, przy których nie ma rywalizacji. Tu nie chodzi o to, by do celu dotrzeć pierwszym, lecz by w dobrym towarzystwie i w otoczeniu zieleni, jezior i pięknych krajobrazów pozytywnie się zmęczyć i w miłej atmosferze przejechać się po asfaltach i szutrach Kaszub.

Każda edycja to inna, ciekawa trasa. Choć dystanse dla wielu mogą wydawać się niedostępne, spokojne tempo, liczne przystanki, jak też możliwość pokonania odcinków trasy na zmianę na skajkach i rowerze, daje możliwość udziału w wydarzeniu każdemu, kto na rolkach lub nartorolkach terenowych czuje się w miarę pewnie.

Trasa Skikome na Kaszebe 2017, które odbyło się w sobotę 10 czerwca, mierzyła 55 km. Prowadziła w większości dobrej jakości asfaltami z Czernicy koło Męcikału do Dywanu w Borach Tucholskich. Nie zabrakło odcinków trudniejszych, nawierzchni z którymi poradzą sobie tylko pompowane koła, w tym dziurawych asfaltów, a nawet kilometrowej długości piaszczystej drogi gruntowej. Choć na trasie były podbiegi i zjazdy, nie trzeba było szczególnych umiejętności, by je pokonać.

Skikome na Kaszebe 2017

W rajdzie wzięły udział 23 osoby z Pomorza i całej Polski o różnym doświadczeniu i umiejętnościach. Byli tacy, dla których 55 km to dystans co najwyżej średni, pomiędzy nimi jak równy z równym trasę pokonywali entuzjaści, którzy przygodę z kółkami i kijami rozpoczęli niedawno. - Dotąd przejechałem na skajkach łącznie 250 km i za jednym razem nigdy więcej niż 15 km - mówił jeden z uczestników na mecie, dumny ze swego nowego rekordu życiowego.

Skikome na Kaszebe 2017

Druga sobota czerwca to był jedyny dzień, gdy w całym kraju popsuła się pogoda. Niestety uczestnikom rajdu przez cały czas towarzyszyły chmury, a już na samym początku spadł deszcz. Na szczęście szybko minął. Później kilka razy kropiło. Mokra nawierzchnia i kałuże spowodowały permanentne chlupanie w butach wszystkich, których sprzęt pozbawiony był błotników. Tu pole do popisu mieli "wynalazcy", którzy swoje rolki Skike wyposażyli w chlapacze przerabiane z błotników od rowerów. Z dumą prezentowali swoje dzieła wszystkim cierpiącym z powodu mokrego obuwia i skarpetek. Takich możliwości osobistej wymiany wiedzy i doświadczeń nie da się zastąpić dyskusjami na internetowym forum.

Skikome na Kaszebe 2017

Nie do przecenienia jest element krajoznawczy rajdu. Wielu uczestników nie miałoby innej okazji poznać Borów Tucholskich, bajkowych krajobrazów, dzikiej zieleni i ciekawej architektury kaszubskich wsi. Trasa została poprowadzona lokalnymi drogami z minimalnym ruchem samochodowym w większości w lasach, bardzo mi się podobała. Dla mnie widokowo bardzo malownicza - chwalił trasę Wojtek z Opola, znany na portalowym forum jako Wojt.

W lokalnych wioskach mijanych po drodze rajd jest sporą sensacją. Nic dziwnego, grupa kilkudziesięciu ubranych jaskrawo uczestników, wyposażonych w długie kije, jadących na niewidzianym dotąd sprzęcie, budzi zawsze duże zainteresowanie. Także u zwierząt. Jedną z przygód tegorocznej edycji było panikujące stado kilkudziesięciu krów, które gdy zobaczyły tak nietypową grupę stukających kijami ludzi, w szale uciekły z pastwiska przerywając ogrodzenie elektrycznego pasterza.

Skikome na Kaszebe 2017

W tym sezonie Skikome na Kaszebe trwało cały weekend. Wspólny przejazd był oczywiście gwoździem programu, ale większość uczestników do Czernicy przyjechała już w piątek i zostali tam aż do niedzieli. Dwa wieczory spędzone razem w wynajętym na tę okazję ośrodku z domkami nad jeziorem, sprzyjały lepszemu poznaniu się. Zwłaszcza, że w nagrodę za pokonanie trasy organizatorzy częstowali uczestników specjalnie uwarzonym na tę okazję piwem Skikanym.

Skikome na Kaszebe 2017

Pomysł połączenia rajdu z weekendowym pobytem nad jeziorem był pierwszorzedny. Wiele było już jednodniowych zawodów na skajkach, ale zawsze brakowalo tego elementu integracji. Bywało tak, że niektórzy nawet stronili od spotkań i po zawodach od razu jechali do domu, a takie posiedzenia przy ognisku to jest faktycznie integracja środowiska. Pomysł bardzo trafiony - chwali Krzysiek z Wrocławia, forumowy Gumiś. Wielu entuzjastów nartorolek i pompowanych kół, którzy znali się dotąd tylko z naszego forum, miało szansę poznać się w realu.

Skikome na Kaszebe 2017

Dziękukemy Klubowi Katownia z Gdańska z Prezesem Jerzym Jodyną Buczkowskim za zorganizowanie doskonałego spotkania, a uczestnikom za przybycie i wspólne godziny spędzone na skajkach i przy ognisku. Do zobaczenia następnym razem.

Więcej fotek z Skikome na Kaszebe 2017 znajdziecie w galerii na facebooku nartorolki.pl.

zaktualizowano poniedziałek, 12 czerwca 2017 08:23
Oceń artykuł
(7 głosów)
Napisz komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Jeśli jeszcze nie masz konta w serwisie, a interesujesz się nartorolkami, dołącz do nas!

busy

Newsletter

Informacje o nartorolkach na twój e-mail, wygodnie i bezpłatnie.
Akceptuję regulamin biuletynu
Biuletyn nartorolki.pl to cenne źródło wiedzy o nartorolkach, rolkach terenowych i nordic blading.