Jerzy Buczkowski vel Jodyna, miłośnik rolek terenowych, pomysłodawca i organizator pierwszych w Polsce rajdów nartorolkowych Westerplatte – Hel i Skikome na Kaszebe, tym razem wystąpił w roli uczestnika. Na łamach portalu dzieli się swoimi wrażeniami z holenderskiej imprezy na rolkach terenowych Cross Skating Marathon Salland.
Miała to być wojna błyskawiczna z użyciem rolek trenowych skike V 08, ale w gronie kilkunastu śmiałków reprezentujących całą krainę tulipanów nie przebiłem się na czoło stawki i zająłem bardzo dobre drugie miejsce … ale od końca.
15 października 2015 odbyła się trzecia edycja Cross Skating Marathon Salland zorganizowana przez miejscowy klub DSC Afdeling Nordic Sports. Piękne okolice Deventer, zielone pola i łąki oraz niezwykle bogata sieć dróg rowerowych pozwoliła organizatorom przygotować bardzo zróżnicowane trasy maratonu na dystansach 10, 20, 30 i 42 km.
Sprawdź ofertę największego polskiego sklepu z nartorolkami nartorolkowy.pl.
Byłem jedynym reprezentantem spoza Holandii i wielce się lokalni zawodnicy dziwowali, że przyjechałem specjalnie na ich maraton. Uczestników stawiło się 40 w bardzo szerokim przedziale wiekowym, wszyscy uśmiechnięci, w kaskach i ochraniaczach. Przed startem dostaliśmy kawę i ciasto, kamizelki odblaskowe, potem rozgrzewka, odprawa i ruszyliśmy na trasę.
Wybrałem dystans 42 km i pomyślałem ot pestka, zrobiłem trzy razy 112 km na trasie Road to Hell (czyli Westerplatte-Hel), więc tu będzie lekko i przyjemnie. Ale tak nie było ! Rano zimno dawało się we znaki, a po mroźnej nocy spędzonej w aucie i przy zimnym wietrze bardzo powoli się rozkręcałem, szczęśliwie było słonecznie.
Na trasie dzielnie wspierał mnie kolega Stefan jadący rowerem, osłaniał mnie przed wiatrem wiejącym w twarz jadąc za moimi plecami. Zaskoczyła mnie składanka nawierzchni, połowa trasy była na miękkim, dużo pchania w bezkroku, bo było za wąsko na łyżwę, a ja zdjąłem szersze koła z blokadą i mordowałem się na cieńszych i napompowanych do 9 atm. Szczerze zazdrościłem wielkiemu Holendrowi o wadze około 120 kg, jadącemu na kołach o średnicy 20 cm i szerokości 5 cm. Parę razy zakląłem szpetnie po holendersku DOBRE !!! ale w znaczeniu polskim, bardzo niecenzuralnym.
Wielu uczestników to mocno wyskikowani amatorzy z bardzo dobrą techniką i świetną kondycją. Organizacja bardzo sprawna i przemyślana, podobna do Skikome na Kaszebe, czyli asystenci na rowerach i mobilny catering na aucie, czyli kawa, herbata, banany i ciasto. Maraton miał przyjacielski charakter i na wyznaczonych miejscach szybsi czekali na słabszych. Po zakończeniu dostaliśmy ciepłą zupę, pyszne bułeczki i kawę.
Przekazałem kolegom z Holandii zaproszenie na nasz przyszłoroczny rajd Westerplatte-Hel i spotkało się ono z zainteresowaniem. Wystartowaliśmy w drogę powrotną po południu i dotarliśmy do Gdańska około piątej rano a potem do pracy. Słoneczną sobotę poprzedzającą rajd spędziliśmy w Amsterdamie, gdzie pachniało leczniczymi ziołami na każdym rogu.
Zatem do zobaczenia Holandio na następnym Salland Marathon, który polecam bez zastrzeżeń. Tot siens !
Super relacja z fajoskiego wyskoku i gratuluję pomysłu na dobry weekend 🙂
Przepraszam ale przeoczyłem twoje zapytanie. Na mokrych liściach to chyba nic nie trzyma dobrze. Co do sprzętu to opona ma 20 cm średnicy i prawie 5 szerokości. Jedzie tram gdzie skike nie daja rady. Taki sprzęt ma mój kolega i twierdz, że sprawdza się w naptawde trudnym terenie. Jest cięzszy i taki toporny ale pozwala na wyrwanie się z kręgu znanych i dostępnych na skike terenów.
Dzięki za info. Właśnie zamówiłem w SRB coś w tym stylu. Nazywa się XRS 06. Koła identyczne. Wyglądają jak czołgi, ale mam słabość do jazdy w terenie i muszę spróbować.