Najbardziej ekstremalny przejazd na rolkach uniwersalnych w 2012 roku za nami

opublikowano: 01 sierpnia 2012 autor: Redakcja
Minął już miesiąc od przejazdu Westerplatte-Hel, podczas którego najwięksi zapaleńcy rolek uniwersalnych zmierzyli się z dystansem 112 km, który przebyli po części w nocy. Właśnie otrzymaliśmy zdjęcia i wrażenia uczestników, którymi dzielimy się z czytelnikami.

Czytelnicy serwisu z pewnością pamiętają zapowiedź przejazdu Westerplatte-Hel. Co działo się podczas samej imprezy opowiada jej organizator Jerzy Buczkowski, zwany Jodyną:

Patronat portali nartorolki.pl i nabiegowkach.pl okazał się skuteczny i zainteresowanie było spore, ostatecznie zgłosiło się trzech śmiałków na skike i para skike/rower. Z powodu kontuzji duet jednak nie wystartował. Zatem na starcie stanęli: Aleksander zwany Wielkim, Michał zwany Twin i Jerzy czyli Jodyna. Przejazd ubezpieczali członkowie Klubu Katownia z Gdańska: Leszek vel Komandor, Jerzy vel Profesor, Waldek vel Kudłaty, Natalia vel Szpulka.

Sobota 30 czerwca 2012 roku była gorąca i parna, temperatura do 30 stopni, ale wieczorem było już przyjemnie, w sam raz na długie sado-macho na skike. Start poprzedziło odpalenie symbolicznej racy i poszło....

Trasa jest moim zdaniem wyjątkowa. Wszystkie rodzaje nawierzchni: asfalt, bruk, kostka betonowa, na koniec 10 km szutru. Było płasko i ostro pod górę, a potem długie zjazdy. Była noc, poranek i dzień. Była burza, słońce i deszcz. Dojechaliśmy na Gdańską Starówkę, potem pobrzeżem nad Motławą, Pomnik Poległych Stoczniowców i długi odcinek trasą rowerową do Sopotu tuż nad brzegiem morza. Krótki odpoczynek przy Drzewie Szczęścia i dalej do Gdyni.

Drogę umilał nam industrialny krajobraz portu oświetlonego jak choinka. Długi podjazd na Pogórze i dalej na Redę, w Pierwoszynie odbiliśmy na Puck. Poranek chłodny, ale przyjemny. Do Mrzezina dojechaliśmy w komplecie, tu na 56 km w połowie drogi poddał się Michał. Cóż braki treningu zrobiły swoje. Michał, gratulujemy dałeś z siebie wszystko, za rok dasz radę!

W porcie w Pucku Aleksander zasnął na ławce, ale ruszył dalej. We Władysławowie odpoczynek na stacji benzynowej przed ostatnim odcinkiem. Ruszyliśmy w deszczu - Jastarnia, Jurata, szutrowa rzeźnia, Hel. Na ostatnim odcinku Aleksander dał czadu i pierwszy zameldował się na mecie, a ja mocno już wypompowany samotnie walczyłem do końca. Potem ulga, że to już koniec, choć dałbym radę jeszcze ze 30 km pociągnąć. Pamiątkowe zdjęcia i do domu. Zapraszamy za rok.

Aleksander Korzeniowski, który jako pierwszy dojechał do mety przejazdu, opowiada:

Super trasa, trudna technicznie, bardzo zmienna widokowo i jakościowo. Jest wszystko - miasto, asfalt, kostka, wertepy, szutry. Końcówka ciężka (rzeźnia szutrowa jak nazwał to Jerzy), ale dająca dużo satysfakcji.  Dodatkowo fajnie, że jedzie się nocą - dla mnie to była nowość.  W niedzielę rano około 6.00 zaczęło lać, więc zrobiło się mokro, ale daliśmy radę.

Firma Rollski, dzięki uprzejmości pani Marioli Wołowczyk, ufundowała nagrody za uczestnictwo w przejeździe (firmowa czapeczka, oponka, saszetka biodrowa i ochraniacz). - Pani Mariolu pięknie dziękujemy i przyrzekamy wierność - mówi Jerzy Buczkowski.

Organizator ufundował okolicznościowe certyfikaty uczestnictwa i koszulkę, jak powiedział: - ku pamięci i dumnego noszenia.

Trzymamy za słowo Jodynę, który obiecuje w przyszłym roku ponownie zorganizować przejazd z Westerplatte na Hel. Sądzimy, że bohaterowie tegorocznego przejazdu swoją postawą zdopingowali czytelników do przygotowań i mocnego postanowienia przyłączenia się do imprezy w 2013 roku. Sami mamy na to ochotę. Zatem, do zobaczenia za rok !

Poniżej przedstawiamy galerię zdjęć z przejazdu przygotowaną przez Natalię Buczkowską.

Film z rajdu: Filmowe-wspomnienia-z-przejazdy-Westerplatte-Hel-2012

zaktualizowano środa, 04 marca 2015 15:44
Oceń artykuł
(2 głosów)

Galeria zdjęć

SQU4D4K
SQU4D4K Bardzo fajna przygoda. Chętnie pojadę za rok. Może w większym gronie? :)
01.08.2012, 13:11
Głosy: +1
Alicja
Alicja Dystans jest dla twardzieli, więc masowej imprezy z tego nie będzie :)
01.08.2012, 13:28
Głosy: +1
SQU4D4K
SQU4D4K Kondycje niewątpliwie trzeba mieć i te 112 km to jest wyzwanie, ale jak ktoś się choć trochę przygotuje, to przejedzie cały dystans.
02.08.2012, 18:04
Głosy: +0
Michał Rolski
Michał Rolski Moje obserwacje podpowiadają, że ten dystans właśnie może przyciągnąć chętnych. On działa na wyobraźnię i będzie pewnie wielu, którzy w przyszłości zechcą się z nim zmierzyć (w tym ja :). Jeśli ktoś ma jechać przez całą Polskę, żeby na nartorolkach przejechać 5, czy 10 km, to się będzie zastanawiać. Ale im dłuższa impreza, tym ludzie są w stanie dalej pojechać.

Jak na razie wszystkie imprezy dla amatorów nartorolek niestety nie cieszą się dużą frekwencją, więc przejazd W-H nie jest wyjątkiem.
02.08.2012, 18:10
Głosy: +0
SQU4D4K
SQU4D4K Niestety, ale będzie lepiej. :)
02.08.2012, 18:39
Głosy: +0
Napisz komentarz
Zaloguj się aby dodać komentarz. Jeśli jeszcze nie masz konta w serwisie, a interesujesz się nartorolkami, dołącz do nas!

busy

Newsletter

Informacje o nartorolkach na twój e-mail, wygodnie i bezpłatnie.
Akceptuję regulamin biuletynu
Biuletyn nartorolki.pl to cenne źródło wiedzy o nartorolkach, rolkach terenowych i nordic blading.