nartorolki.pl > Imprezy > Relacje > Dwa razy “naj”, czyli Road to Hell 2016

Dwa razy “naj”, czyli Road to Hell 2016

Dwa razy “naj”, czyli Road to Hell 2016

– To była najtrudniejsza i najliczniejsza edycja Road to Hell – mówi Jerzy Buczkowski, organizator ekstremalnego nocnego rajdu na rolkach i nartorolkach z pompowanymi kołami Road to Hell 2016. Pomimo burz, piorunów i silnego wiatru, w ostatni weekend czerwca 2016 roku uczestnicy imprezy przejechali ponad 110 km z Westerplatte na Hel.

– Jeszcze w sobotę o 22:00 zastanawiałem się, czy nie skrócić rajdu, nie zrezygnować z Road to Hell i zrealizować tylko część trasy od Pucka – opowiadał nam po imprezie Jerzy Buczkowski zwany „Jodyną”, pomysłodawca i organizator rajdu.

Road to Hell to rajd na rolkach i nartorolkach terenowych, którego uczestnicy pokonują trasę o długości ponad 110 km z Westerplatte na Hel. Rajd rozpoczynał się w sobotę 25 czerwca 2016 roku o 23:00 i przez kilka godzin uczestnicy jechali w mroku oświecając sobie trasę latarkami czołowymi.

Tegoroczny rajd odbył się po dwóch latach przerwy, w czasie których organizowano krótszą imprezę Skikome na Kaszebe. Zapamiętamy go jako najtrudniejszy, ale także najliczniejszy. W poprzedniej, trzeciej edycji na przejazd z Westerplatte na Hel zdecydowało się zaledwie 5 śmiałków. W tym roku frekwencja znacznie wzrosła. Na trasę rajdu Road to Hell wyruszyło 12 uczestników. Dodatkowo w Pucku dołączyło do nich kolejnych 6, aby wspólnie dojechać na Hel.

– Pogoda była dramatyczna – tak krótko Jodyna podsumował aurę, jaka panowała na początku rajdu. W sobotni wieczór w Gdańsku lał deszcz, mocno wiało i szalała burza. Wszystkie prognozy zapowiadały takie trudne warunki przez dłuższy czas. Tylko jedna z nich – norweska – przewidywała zaprzestanie opadów jeszcze w nocy. Tej prognozie uwierzył organizator i uczestnicy. I to właśnie norwescy synoptycy mieli rację.

Uczestnicy wyruszyli na trasę rajdu w burzy i deszczu. Niebo rozświetlały błyskawice. Już po krótkiej chwili byli kompletnie przemoczeni. – Na szczęście około 2:00 pogoda znacznie się poprawiła. Było też całkiem ciepło, bo 20 st. C – relacjonuje Jodyna. Z czasem temperatura zaczęła rosnąć, nad ranem zrobiło się ciepło, ale także duszno i parno. Szalejąca burza przygotowała dodatkowe utrudnienia. Na ścieżkach, którymi prowadził rajd, było masę gałęzi i liści. To niestety skutkowało wywrotkami u zmęczonych uczestników.

Choć Road to Hell to rajd towarzyski, którego celem jest przede wszystkim integracja środowiska i wspólne pokonanie bardzo długiej trasy, w tym roku organizator wprowadził także element rywalizacji sportowej. Na dwóch wyznaczonych odcinkach chętni mogli się ścigać. Jeden z takich etapów prowadził pod górę. Wśród zawodników, którzy zdecydowali się na współzawodnictwo najszybciej ten etap pokonał Krzysztof Starczewski, przed Aleksandrem Korzeniowskim i Krzysztofem Kapitanem. Na ściganie na drugim z planowanych odcinków nie było już chętnych. Dystans, niesprzyjająca pogoda i trudne warunki na trasie zrobiły swoje, zawodnicy byli już zbyt zmęczeni.

Pierwsi uczestnicy dotarli na Hel w okolicach południa w niedzielę 26 czerwca. Rajd zakończył się spotkaniem towarzyskim, w którym wzięli udział uczestnicy oraz ekipa zabezpieczająca.

Duże słowa uznania należą się cichym bohaterom imprezy – ekipie zabezpieczającej – bez której rajd nie mógłby się odbyć. Przy takiej długości trasy, przejeździe częściowo w nocy, różnicy w prędkości jazdy uczestników, potrzeba wiele osób do pomocy w organizacji i zabezpieczeniu przebiegu imprezy. Nad sprawnym i bezpiecznym przebiegiem rajdu pracowało w sumie tyle samo członków ekipy wspierającej, co uczestników. W ekipie tej znalazło się m.in dwóch lekarzy i dwie pielęgniarki oraz dwa zespoły – na rowerach i w samochodach – z własnymi kierownikami, którzy koordynowali wszystkie działania.

Mam bardzo pozytywne odczucia po zakończonym właśnie rajdzie. Chcę go nadal organizować w przyszłości, ale nie co rok, a co dwa-trzy lata – podsumował czwartą edycję Road to Hell jej organizator Jerzy Buczkowski.

Udostępnij:

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

nartorolki.pl