nartorolki.pl > Imprezy > Relacje > Najbardziej ekstremalny przejazd na rolkach uniwersalnych w 2012 roku za nami

Najbardziej ekstremalny przejazd na rolkach uniwersalnych w 2012 roku za nami

Najbardziej ekstremalny przejazd na rolkach uniwersalnych w 2012 roku za nami

Minął już miesiąc od przejazdu Westerplatte-Hel, podczas którego najwięksi zapaleńcy rolek uniwersalnych zmierzyli się z dystansem 112 km, który przebyli po części w nocy. Właśnie otrzymaliśmy zdjęcia i wrażenia uczestników, którymi dzielimy się z czytelnikami.

Czytelnicy serwisu z pewnością pamiętają zapowiedź przejazdu Westerplatte-Hel. Co działo się podczas samej imprezy opowiada jej organizator Jerzy Buczkowski, zwany Jodyną:

Patronat portali nartorolki.pl i nabiegowkach.pl okazał się skuteczny i zainteresowanie było spore, ostatecznie zgłosiło się trzech śmiałków na skike i para skike/rower. Z powodu kontuzji duet jednak nie wystartował. Zatem na starcie stanęli: Aleksander zwany Wielkim, Michał zwany Twin i Jerzy czyli Jodyna. Przejazd ubezpieczali członkowie Klubu Katownia z Gdańska: Leszek vel Komandor, Jerzy vel Profesor, Waldek vel Kudłaty, Natalia vel Szpulka.

Sobota 30 czerwca 2012 roku była gorąca i parna, temperatura do 30 stopni, ale wieczorem było już przyjemnie, w sam raz na długie sado-macho na skike. Start poprzedziło odpalenie symbolicznej racy i poszło….

Trasa jest moim zdaniem wyjątkowa. Wszystkie rodzaje nawierzchni: asfalt, bruk, kostka betonowa, na koniec 10 km szutru. Było płasko i ostro pod górę, a potem długie zjazdy. Była noc, poranek i dzień. Była burza, słońce i deszcz. Dojechaliśmy na Gdańską Starówkę, potem pobrzeżem nad Motławą, Pomnik Poległych Stoczniowców i długi odcinek trasą rowerową do Sopotu tuż nad brzegiem morza. Krótki odpoczynek przy Drzewie Szczęścia i dalej do Gdyni.

Drogę umilał nam industrialny krajobraz portu oświetlonego jak choinka. Długi podjazd na Pogórze i dalej na Redę, w Pierwoszynie odbiliśmy na Puck. Poranek chłodny, ale przyjemny. Do Mrzezina dojechaliśmy w komplecie, tu na 56 km w połowie drogi poddał się Michał. Cóż braki treningu zrobiły swoje. Michał, gratulujemy dałeś z siebie wszystko, za rok dasz radę!

W porcie w Pucku Aleksander zasnął na ławce, ale ruszył dalej. We Władysławowie odpoczynek na stacji benzynowej przed ostatnim odcinkiem. Ruszyliśmy w deszczu – Jastarnia, Jurata, szutrowa rzeźnia, Hel. Na ostatnim odcinku Aleksander dał czadu i pierwszy zameldował się na mecie, a ja mocno już wypompowany samotnie walczyłem do końca. Potem ulga, że to już koniec, choć dałbym radę jeszcze ze 30 km pociągnąć. Pamiątkowe zdjęcia i do domu. Zapraszamy za rok.

Aleksander Korzeniowski, który jako pierwszy dojechał do mety przejazdu, opowiada:

Super trasa, trudna technicznie, bardzo zmienna widokowo i jakościowo. Jest wszystko – miasto, asfalt, kostka, wertepy, szutry. Końcówka ciężka (rzeźnia szutrowa jak nazwał to Jerzy), ale dająca dużo satysfakcji.  Dodatkowo fajnie, że jedzie się nocą – dla mnie to była nowość.  W niedzielę rano około 6.00 zaczęło lać, więc zrobiło się mokro, ale daliśmy radę.

Firma Rollski, dzięki uprzejmości pani Marioli Wołowczyk, ufundowała nagrody za uczestnictwo w przejeździe (firmowa czapeczka, oponka, saszetka biodrowa i ochraniacz). – Pani Mariolu pięknie dziękujemy i przyrzekamy wierność – mówi Jerzy Buczkowski.

Organizator ufundował okolicznościowe certyfikaty uczestnictwa i koszulkę, jak powiedział: – ku pamięci i dumnego noszenia.

Trzymamy za słowo Jodynę, który obiecuje w przyszłym roku ponownie zorganizować przejazd z Westerplatte na Hel. Sądzimy, że bohaterowie tegorocznego przejazdu swoją postawą zdopingowali czytelników do przygotowań i mocnego postanowienia przyłączenia się do imprezy w 2013 roku. Sami mamy na to ochotę. Zatem, do zobaczenia za rok !

Poniżej przedstawiamy galerię zdjęć z przejazdu przygotowaną przez Natalię Buczkowską.

Film z rajdu: Filmowe-wspomnienia-z-przejazdy-Westerplatte-Hel-2012

Udostępnij:

5 komentarze do “Najbardziej ekstremalny przejazd na rolkach uniwersalnych w 2012 roku za nami

  1. Kondycje niewątpliwie trzeba mieć i te 112 km to jest wyzwanie, ale jak ktoś się choć trochę przygotuje, to przejedzie cały dystans.

  2. Moje obserwacje podpowiadają, że ten dystans właśnie może przyciągnąć chętnych. On działa na wyobraźnię i będzie pewnie wielu, którzy w przyszłości zechcą się z nim zmierzyć (w tym ja :). Jeśli ktoś ma jechać przez całą Polskę, żeby na nartorolkach przejechać 5, czy 10 km, to się będzie zastanawiać. Ale im dłuższa impreza, tym ludzie są w stanie dalej pojechać.

    Jak na razie wszystkie imprezy dla amatorów nartorolek niestety nie cieszą się dużą frekwencją, więc przejazd W-H nie jest wyjątkiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

nartorolki.pl