nartorolki.pl > Imprezy > Relacje > Filmowe wspomnienia z przejazdu Westerplatte-Hel 2012

Filmowe wspomnienia z przejazdu Westerplatte-Hel 2012

Filmowe wspomnienia z przejazdu Westerplatte-Hel 2012

Pamiętacie najbardziej ekstremalną imprezę na rolkach uniwersalnych ubiegłego roku? Zobaczcie filmową relację z ponad 110 km rajdu na „skajkach”, który uczestnikom zajął noc, poranek i dzień. Szykujecie się do udziału w imprezie w tym roku? Sprawdźcie co was czeka…

Ten film to historia. Ale organizatorzy już pracują nad organizacją tegorocznego przejazdu Westerplatte-Hel. W tej chwili wszystko wskazuje na to, że odbędzie się w czerwcu. Być może będą też dodatkowe atrakcje i utrudnienia, zwłaszcza dla tych, dla których dystans 112 km to wciąż mało. Wkrótce na naszym portalu oficjalna zapowiedź tegorocznej imprezy.

Udostępnij:

13 komentarze do “Filmowe wspomnienia z przejazdu Westerplatte-Hel 2012

  1. Ja już znowu nie mogę się doczekać . Super przygoda, super ludzie , świetne miejsca, świetny klimat imprezy. BArdzo, ale to bardzo wszystkim polecam. (Alex)

  2. To super. Noc z 22/23.06 jest nasza – z soboty na niedzielę. Zbiórka na Westerplatte około 23.00 , ale myślę ,że szczegóły poda sam organizator. Bądźmy więc w kontakcie. Możesz pisać tutaj na forum – mail jest w moim profilu.

  3. Hmm, jakbym kogoś znalazł do tandemu na rower, to czemu nie? Wtedy dałbym radę. Muszę pomyśleć… W końcu to całe 2 miesiące na przygotowanie się. Tylko musielibyście wziąć poprawkę na mnie, bo ja w życiu takiego tempa nie będę miał jak Wy 😉

  4. Z tandemem może nie być problemu , bo ktoś z „obstawy” może chcieć się zmieniać i pojechać w ten sposób. NAjlepiej zadzwonić , lub napisać maila do Jerzego.

  5. Coś się wymyśli, myślę że zmiany po ok 15-20 km dałbym radę. Wstępnie już pisałem z Hollym na Endomondo i ma się zastanowić.

  6. Zawsze jakby ktoś sie zmęczył , to może jeden odcinek przejechać autem. Najgorszy i zarazem najfajniejszy jest ostatni odcinek szutrowej drogi rowerowej. Ostatnio był dodatkowo zmoczony przez deszcz, co dodatkowo troche utrudniało podjazdy – tam są takie małe wzniesionka – cały czas 2-3 metry do góry i potem w dół i znowu do góry. Trochę to wymaga kondycji i techniki, ale zawsze można zjechać na drogę asfaltową jadącą równolegle.

  7. „zwłaszcza dla tych, dla których dystans 112 km to wciąż mało.” to chętni mogą wracać do Gdańska na rolkach 🙂

  8. Na dzień dzisiejszy mam 4 zgłoszenia plus jedną deklarację dobrych chęci. Tyci mało ale dobre i to. Co jest Panowie i Panie pękacie?

  9. Uważam, że trzeba mierzyć siły na zamiary. Jeśli teraz po zimie, z zadyszką robię 15 km, to mam poważne obawy czy za niecały miesiąc dam radę zrobić 120, nawet ze zmiennikiem na rowerze. Nie mam niestety możliwości trenować codziennie. Kusi mnie ten dystans, ale.. no właśnie. Nie mam zamiaru potem tego odchorowywać przez następny miesiąc, tylko dlatego, że uniosę się ambicją.
    Nie powiedziałem jeszcze ostatecznego nie, ale tylko po warunkiem że będę się czuł na siłach na tyle, żeby bez problemu przejechać na raz ok 20-25 km ze zmianą na rower z drugą osobą.

  10. Matek! masz rację, bez odpowiedniego przygotowania to albo męczarnia albo fizyczny dołek po imprezie. Jak nie dasz rady w tym roku to pojedziesz w następnym. Jeśli masz ochotę poznać trasę na rowerze to też serdecznie zpraszam ale i tu trzeba zachartować 4-y litery, bo 12 godzin na siodełku może być bardzo bolesne na końcu. Myślę, że ze względu na wyjątkowość trasy będę organizować ROAD to HELL co roku. Fajnie by było kiedyś pojechać na maxa i zrobić pierwszy rejestrowany czas. No tu widzę Aleksandra zwanego Wielkim. Na 112 km nie ma cudów, trzeba sporo się napracować, na takim dystansie nie da się oszukać ciała. Michał to pamięta! Ja już trzeci raz stanę do walki i też mam wątpliwości czy dam radę, to jak idzie wychodzi po 50 km i podjazdach w pierwszej częśći. Oprócz rolek trzeba popracować na ogólną kondycją, suche wiosła, rower, bieganie, trening góry. Teraz po kiepskiej jesieni i zimie powoli się rozkręcam, ostatecznie trenuję 1 raz dziennie rano siła i wytrzymałość ogólna i jak pozwala pogoda wieczorem rolki raczej na kostce i szutrze. Na razie idzie powoli do przodu ale dziś lub jutro bym umarł na trasie. Jeszcze sporo potu trzeba wylać. Pozdrawiam Jodyna

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

nartorolki.pl