Kolejna impreza Jurajskiej Ligii Wrotkarskiej odbyła się 16 czerwca 2012 roku w Koziegłowach. Niestety w zawodach tych wystartował tylko jeden zawodnik na nartorolkach. Czy to oznacza, że nartorolkarze nie lubią rywalizować?
Koziegłowy leżą blisko jeziora Poraj. Jest to miejsce znane Łodzianom z jeziora. Wielu zaczynało i pewnie nadal zaczynana na nim swoją przygodę z żeglarstwem.
Pogoda przez cały tydzień poprzedzający zawody nie rozpieszczała, więc była obawa, że zawody odbędą się w strugach deszczu i przy silnym wietrze. Na szczęście tak się nie stało. Od rana świeciło piękne słońce i wręcz robiło się bardzo gorąco.
Tym razem start rolkarzy i mnie – niestety jedynego nartorolkarza – miał się odbyć przed startami kolarzy. W Koziegłowach rolkarzy stawiło się zdecydowanie więcej niż w Kłobucku, co podobno było spowodowane mniejszą ilością nakładających się na siebie imprez.
Sprawdź ofertę największego polskiego sklepu z nartorolkami nartorolkowy.pl.
Start odbył się planowo. Jak już przyzwyczaiłem się – startuję zawsze z tyłu stawki. Najpierw zaczynają najszybsi rolkarze, którzy ustawiają się za sobą w tzw. tramwaj. Mkną w ten sposób ponad 30 km/h dając sobie zmiany. Czasem taki tramwaj w trakcie wyścigu rozpada się na mniejsze grupki, co jest spowodowane oczywiście różnym przygotowaniem zawodników.
Tym razem trasa była ciut dłuższa niż ostatnio, bo miała 24 km. Tak jak w Kłobucku zaczynała się na górce, ale zjazd był dużo łagodniejszy. Cała trasa bardzo ładna, wiodła przez pola i lasy. Profil pagórkowaty, tzn. dużo maleńkich wzniesień . Aby ukończyć wyścig, należało przejechać dwa kółka. Pokonanie całego dystansu zajęło mi mniej niż godzinę, z czego byłem bardzo zadowolony. Oczywiście z większością zawodników startujących na rolkach nie miałem większych szans, ale paru jednak udało się wyprzedzić.
Dekoracje zwycięzców odbyły się przy Domu Kultury. Nagrody wręczał Burmistrz miasta. Imprezę zaliczam do bardzo udanych. Szkoda, że ze strony nartorolkarzy jest takie małe zainteresowanie. Boję się, że może to spowodować, że ilość zawodów dostępnych dla nas będzie się zmniejszać. Tym bardziej, że doszły mnie słuchy, że Gorlice w przyszłym roku mają już nie być dostępne dla zawodników startujących z kijkami.