nartorolki.pl > Miejsca > Na rolkach terenowych ze Szczawnicy do Czerwonego Klasztoru na Słowacji

Na rolkach terenowych ze Szczawnicy do Czerwonego Klasztoru na Słowacji

Na rolkach terenowych ze Szczawnicy do Czerwonego Klasztoru na Słowacji

Jeśli lubicie wyzwania i podczas swoich urlopowych wędrówek po Polsce szukacie ciekawych terenowych tras dla swoich rolek, to będąc latem w Tatrach lub Pieninach po prostu musicie przyjechać do Szczawnicy. To właśnie tutaj, wzdłuż koryta Dunajca, aż do Czerwonego Klasztoru po stronie słowackiej, biegnie jedna z piękniejszych, ale i wymagających tras po jakich można pojeździć na rolkach i nartorolkach terenowych.

Będąc na urlopie w Zakopanem, zrobiliśmy sobie wycieczkę spływem Dunajca. Kiedy tak płynie się tą piękną rzeką, to mniej więcej w połowie rzeki, mija się po słowackiej stronie tzw. „Czerwony Klasztor”. Dlaczego o tym piszę w dziale opisującym trasy na nartorolki i rolki terenowe? Ano dlatego, że potem, począwszy od tego miejsca, aż do samej Szczawnicy gdzie kończy się trasa spływu, wzdłuż rzeki po słowackiej stronie, przez około 10 km biegnie trasa rowerowa. Jej usytuowanie tak nam się spodobało, że postanowiliśmy przyjechać tu następnego dnia i pokonać ją razem z żoną i synem na naszych rolkach terenowych, które zabieramy na każdy wyjazd.

Jak postanowiliśmy tak zrobiliśmy i następnego dnia, pomimo nieciekawych prognoz pogody zjawiliśmy się ponownie w Szczawnicy. Na szczęście pogoda nam dopisała i przez cały dzień przyświecało nam piękne słońce. Pomimo, że nasz syn jeździ na Skike’ach już dość długo, to obawialiśmy się, że tak długiej trasy może jednak nie dać rady przejechać, dlatego jemu wypożyczyliśmy rower. Natomiast my jechaliśmy na naszych rolkach. Ja na Skike vX Twin, żona na Skike V07-120.

Naszą trasę zaczęliśmy przy dolnej stacji kolejki krzesełkowej „Na Palenicę”. Od tego miejsca przez około 2 km biegnie ścieżka rowerowa „Zawodzie” wzdłuż potoku Grajcarka aż do miejsca w którym kończą się spływy Dunajcem. Ten odcinek jest dość łatwy, ponieważ cały czas jedzie się lekko z górki. Jedyne o czym warto pamiętać, to o nakładkach gumowych na groty kijków, ponieważ ścieżka wyłożona jest kostką brukową.

nartorolki - sklep

Sprawdź ofertę największego polskiego sklepu z nartorolkami nartorolkowy.pl.

kostka - początek trasy - strona polska

Dalej droga jest już bardzo prosta. Jeszcze przez mniej więcej jeden kilometr ulicą Zyblikiewicza jedziemy po kostce, a następnie kiedy wjeżdżamy w las, droga przechodzi w asfalt. Asfaltem dojeżdżamy do miejsca, w którym kończą spływ flisacy słowaccy i jadąc dalej, już w Słowacji, dojeżdżamy do skrzyżowania. Ścieżka rowerowa biegnie dalej wzdłuż rzeki. Trzeba tylko ominąć szlaban postawiony na jej początku i już można rozkoszować się pięknymi widokami Dunajca.

Scieżka asfaltowa po polskiej stronie

Niech tylko nie zwiedzie Was początkowa łatwość trasy po stronie polskiej. Dalej, aż do samego Czerwonego Klasztoru ścieżka rowerowa wypełniona jest drobnym szutrem i ubitymi w niej drobnymi kamieniami.

Trudna nawierzchnia

Jeśli nie jeździliście wcześniej na rolkach terenowych w trudniejszym terenie, to proponuję dla pewności czy dacie radę, pokonać tę trasę najpierw na rowerze. My jednak postanowiliśmy pokonać ją od razu na rolkach terenowych. Mieliśmy na to przecież cały dzień i byliśmy bardzo zdeterminowani. W końcu nie na darmo przyjechaliśmy tutaj specjalnie z Zakopanego. Wśród spacerowiczów i rowerzystów, a nawet wśród osób płynących na łodziach flisackich wzbudzaliśmy niemałą sensację. Mieliśmy też małą przygodę, ponieważ żona miała wywrotkę, ale na szczęście skończyło się na drobnych otarciach i mogliśmy kontynuować naszą wycieczkę.

Ania i Oskar na zjezdzie

Trasa momentami jest naprawdę wymagająca. Są miejsca łatwiejsze, ale są też miejsca dość trudne, szczególnie na jednym podjeździe, gdzie nawet jest znak dla rowerzystów, że ten kawałek lepiej pokonać prowadząc rower. Tutaj rolki z wolną piętą i blokadą cofania koła się przydają, bo można tę górkę pokonać powolnym krokiem zbliżonym do Nordic Walking. Trzeba również uważać, aby podczas jazdy nie zbliżać się do krawędzi ścieżki od strony Dunajca, ponieważ w wielu miejscach skarpa jest dość wysoka i stroma.

Trasa wije się cały czas wzdłuż linii rzeki, dzięki czemu bez przerwy możemy podziwiać przepiękne widoki koryta Dunajca. Tuż przed Czerwonym Klasztorem wjeżdżamy ponownie na asfalt. W barze przy wejściu do zabytku można za złotówki uzupełnić zapasy płynów, a na plaży u stóp Trzech Koron odpocząć po dość wyczerpującej jeździe i nabrać sił do drogi powrotnej. Sama jazda w jedną stronę zajęła nam około półtorej godziny. Co ciekawe, droga powrotna minęła nam szybciej.

Na trasie czekają piękne widoki

Podsumowując. Trasa w jedną stronę, licząc od dolnej stacji kolejki na Palenicę w Szczawnicy, do Czerwonego Klasztoru po stronie słowackiej ma ok 12 km. Do najłatwiejszych nie należy, ale piękne widoki Pienin oraz satysfakcja z jej pokonania wynagradzają wszelkie trudy. Zdecydowanie polecam ją każdemu, kto będąc na urlopie w Tatrach lub Pieninach, szuka ciekawych i nietuzinkowych tras dla rolek terenowych.

Udostępnij:

7 komentarze do “Na rolkach terenowych ze Szczawnicy do Czerwonego Klasztoru na Słowacji

  1. ale fajna sprawa, szkoda tylko, że nie ma asfaltu na nartorolki… jak je tu nazwać, „prawdziwe”. 🙂 Ale trening w takich okolicznościach przyrody to podwójna radość

  2. No właśnie tanio nie jest 🙁 A niedawno jeszcze zainwestowałem w super wózek i teraz to już chyba po rybkach bo dziecko ma już 2 lata i ile jeszcze pojeździ – 2 lata. A że to moje ostatnie (no chyba żeby nie 🙂 ) to już chyba nie dla mnie – ale super sprawa. Rolki terenowe zostaną na dłużej:) Michał super są te 3kółeczka, ciekawe gdzie te powerslade’y można potestować.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

nartorolki.pl