Nawet amator może liczyć na sukcesy na nartorolkach startując w zawodach z jednej linii z gwiazdami sportu. Szybki sprzęt jest dostępny tak samo dla zawodników z elity, jak też mniej zaawansowanych sportowców. Wynik nie zależy od smarowania i licznej ekipy serwisowej, jak w biegach narciarskich, ale od zawodnika. Biegi na nartorolkach można trenować w całej Polsce. Przeczytaj dlaczego warto uprawiać na poważnie ten sport.
To już drugi tekst mający sprowokować do zastanowienia i przekonać biegaczy narciarskich do nartorolek, a tych wszystkich, którzy już z nich korzystają, utwierdzić w doskonałym wyborze. W pierwszym artykule Nartorolki – lepsze niż biegówki przedstawiliśmy wiele argumentów, dlaczego nartorolki pod wieloma względami przewyższają narty biegowe. Tym razem opiszemy dlaczego z punktu widzenia polskiego sportowca, który pragnie odnosić sukcesy, nartorolki mogą być lepszym i bardziej sprawiedliwym sportem, niż biegi narciarskie i wiele innych dyscyplin.
Czy wiesz, że w Polsce obecnie nie ma ani jednego sportowca, trenującego z celem osiągania wyników przede wszystkim na nartorolkach, uprawiającego ten sport systematycznie w sposób przemyślany z myślą o rywalizacji i zajmowaniu jak najlepszych pozycji na zawodach w Polsce i za granicą? Kto zdecyduje się wypełnić tę lukę, szybko trafi do czołówki Polski. Ma także szansę trafić do reprezentacji kraju na zawody rangi Pucharu Świata i Mistrzostw Świata, bo w tej chwili na te zawody nie jeździ nikt z Polaków. O takiej szansie nie masz nawet co marzyć w biegach narciarskich, ulicznych, triathlonie, czy kolarstwie.
Szansa dla ambitnych
Biegi na nartorolkach nie mogą się równać z biegami narciarskimi – sportem olimpijskim – pod względem zainteresowania mediów, zarobków czołowych zawodników, czy pieniędzy jakie idą za dyscypliną. Z tego też względu sport ten na świecie uprawia mniej osób, a z nielicznymi wyjątkami jego zawodnicy nie mają takiego wsparcia ze strony państwa, sponsorów, czy związków sportowych.
Sprawdź ofertę największego polskiego sklepu z nartorolkami nartorolkowy.pl.
Robert Faron
W młodości grał wyczynowo w piłkę nożną, a przygodę z nartami biegowymi i nartorolkami zaczął w wieku 35 lat. Wrodzony talent i ciężkie treningi pozwoliły mu po zaledwie 6 miesiącach przygotowań wygrać w 2011 roku Puchar Polski PZN na nartorolkach, gdzie rywalizował z wyczynowymi, dużo młodszymi zawodnikami trenującymi biegi narciarskie. Rok później – w 2012 roku – powtórzył swój sukces. Przeczytaj wywiad z Robertem Faronem, w którym opowiada o treningu i sukcesach.
W najważniejszych zawodach na nartorolkach biegacze narciarscy rywalizują ze sportowcami specjalizującymi się w bieganiu na nartorolkach. Ci ostatni nie są w stanie zaangażować się w trening tak mocno, jak koledzy uprawiający zimową aktywność. Bez odpowiednio wysokich nagród, czy stypendiów, nie ma mowy o rezygnacji na rzecz sportu z nauki, czy pracy. Z biegania i startowania na nartorolkach nie da się żyć. Mimo to wciąż w zawodach najwyższej rangi, w tym Pucharze Świata i Mistrzostwach Świata FIS na nartorolkach, zwyciężają specjaliści od nartorolek, dla których jest to pierwsza i najważniejsza dyscyplina.
Faktem jest także, że wyczynowi biegacze narciarscy w lecie realizują trening kolidujący ze startami. Dla nich zawody na nartorolkach na szybkich kółkach, gdzie specyfika sprzętu i asfaltu wymusza inną technikę, to inna dyscyplina. Trenują na nartorolkach, ale w innych celach. Dlatego najczęściej pomijają nawet prestiżowe zawody na nartorolkach, które nie przynoszą pieniędzy.
Wbrew pozorom niższy poziom sportowy w biegach na nartorolkach może być zaletą. W tej dyscyplinie nie ma korupcji, czy dopingu. Łatwiej też odnosić sukcesy, także amatorom. Trenując ciężko w okolicy zamieszkania masz teoretycznie takie same szanse na osiągnięcie wyżyn sportowych, co twoi rywale z Polski i świata. Mało kto, nawet w innych krajach, może trenować biegi na nartorolkach po 6, czy 8 godzin na dzień, wspomagając się odpowiednią suplementacją, czy odnową biologiczną, jak robi to elita biegów narciarskich. W naszym kraju są setki, a może nawet tysiące amatorów trenujących biegi długodystansowe, kolarstwo, czy triathlon poświęcając na ćwiczenia po 15-20 godzin tygodniowo. To za mało, aby trafić do elity tych dyscyplin. Gdyby jednak trenowali tyle czasu i z takim zaangażowaniem bieganie na nartorolkach, niektórzy może nawet mogliby rywalizować z czołówką światową o medale mistrzowskie.
Niższy poziom sportowy biegów na nartorolkach stawia w zasięgu wielu polskich ambitnych sportowców, także amatorów, możliwość osiągania dobrych wyników sportowych. Również na arenie międzynarodowej.
Infrastruktura blisko domu
W sporcie sukces zawodnika w dużej mierze zależy od jego talentu, zaangażowania, czy pracy. W biegach narciarskich nawet najbardziej zdolny sportowiec nie będzie miał większych osiągnięć, bez odpowiedniej infrastruktury. W obecnych czasach narciarz biegowy, który chce się liczyć na świecie, trenuje ciężko cały rok, z czego połowę na śniegu. Zgrupowania na lodowcu, czy w miejscach, gdzie już w październiku spada śnieg, już dawno stały się normą nawet dla polskiej młodzieży trenującej w klubach.
Częste wyjazdy i konieczność trenowania na śniegu, także w zimie, są czasochłonne i kosztowne. Mało kto z nas mieszka przy trasach narciarskich albo może wiele tygodni w roku spędzać w Skandynawii, czy w Alpach. Nawet chcąc się liczyć w polskich amatorskich biegach narciarskich, możemy o tym zapomnieć, jeśli nie mieszkamy w górach. Mieszkaniec nizin dojeżdżający na trasy w weekendy ma dużo mniejsze szanse na sukcesy niż sportowcy z terenów górskich, którzy na nartach mogą trenować codziennie.
Bez biegania na śniegu w terenach górskich możemy zapomnieć o sukcesach w bieganiu na nartach. Tymczasem niemal w każdym rejonie Polski znajdziemy odpowiednie miejsca do zaawansowanego treningu na nartorolkach.
Sportowcy ścigający się na nartorolkach prowadzą podobny trening co biegacze narciarscy. Bieganie na nartorolkach to tylko jeden z elementów przygotowania. Na ich trening składa się także wiele ćwiczeń ogólnych, czy specjalistycznych, których zadaniem jest poprawa siły, szybkości i wytrzymałości. Podobnie jak narciarze biegają z kijami, stosują imitację, trening siłowy i wytrzymałościowy. Dużo pracują nad techniką. Na wyższym poziomie zaawansowania masę treningów na nartorolkach i bez nich wykonuje się na podbiegach. Jednak o ile łatwiej każdy z nas w okolicy zamieszkania znajdzie wzniesienie niż dobrze przygotowaną i naśnieżoną trasę biegową?
Także łatwiej o odpowiednie miejsca do treningu specjalistycznego na nartorolkach. Choć na dobrą sprawę tor nartorolkowy z prawdziwego zdarzenia jest w Polsce tylko jeden, na Jamrozowej Polanie w Dusznikach-Zdroju, to w wielu miejscach kraju znajdziemy bez trudu bezpieczne i pozbawione ruchu ścieżki, ulice, czy drogi dla pieszych i rowerów (znak drogowy C-13 / C-16 z symbolami oddzielonymi kreską poziomą) z doskonałym asfaltem. Także takie, których profil pozwoli trenować na podbiegach. Być może trzeba na nie dojechać samochodem lub komunikacją zbiorową, ale z pewnością zdecydowana większość ma do takich miejsc bliżej, niż na dobrze przygotowane trasy narciarskie.
Nawet trenując tylko w Polsce można odnosić sukcesy na nartorolkach. Miejsc do biegania na nartorolkach jest w każdej części kraju wielokrotnie więcej niż wszystkich naszych narciarskich tras biegowych.
Sprzęt – dostępny i tańszy
Przeciętnej klasy zawodnik biegów narciarskich może tylko pomarzyć o takich nartach, na jakich startuje elita tego sportu. Amator tym bardziej. W biegach narciarskich sprzęt jest nierówny, najlepsze narty otrzymują czołowi zawodnicy. Reszta musi je zdobywać, wybierając spośród tego, co odrzucili najlepsi.
Na biegówkach chcąc odnosić sukcesy nawet na poziomie amatorskim należy liczyć się z zakupem przynajmniej kilku par nart startowych na różne warunki śniegowe. Przy zakupie nowego sprzętu to oznacza wydatek rzędu od 5 do 10 tysięcy złotych na same narty.
Vít Černý
Entuzjasta nartorolek z Czech, po kolarstwie i biegach narciarskich odkrył nartorolki. Choć jest amatorem i trenuje przed lub po pracy, startował w Pucharze Świata na nartorolkach
Mieszkając w Pradze szukałem sposobu do trenowania w mieście. Nartorolki okazały się idealnym wyborem. Przygotowanie i szkolenie do startów na nartorolkach jest znacznie łatwiejsze niż do zawodów na biegówkach. Postrzegam nartorolki jako świetny sport dla żądnych rywalizacji amatorów jak ja, z powodu niskiej popularności tej dyscypliny. Możesz być przeciętnym narciarzem biegowym, ale na nartorolkach będziesz powyżej średniej. Jeśli doskonale radzisz sobie na biegówkach, będziesz na szczycie w nartorolkach. Fakt ten daje motywację, by jeszcze ciężej trenować.
Przeczytaj cały wywiad z Vítem Černým.
O sukcesie zawodnika decydują też kwoty wydane na parafiny i smary. Przetestowanie smarowania przez ekipę serwisową czołowego zawodnika biegów narciarskich tylko na jednych zawodach to koszt nawet tysięcy złotych. Zawodnik przeciętnej klasy, a tym bardziej amator, nie może pozwolić sobie na zatrudnienie ekipy serwisowej, ani inwestowanie tak zawrotnych kwot w smary. Nawet amator walczący o dobry wynik w Biegu Piastów, na porządne smarowanie w jednym z punktów serwisowych w Jakuszycach powinien przygotować w portfelu kwotę nie mniejszą niż 150 zł. Tylko na ten jeden start! Bez gwarancji, że jego narty będą jechały lepiej niż rywali.
Wielu biegaczy narciarskich zniechęca fakt, że o wyniku sportowym decydują nie tylko predyspozycje psychofizyczne zawodnika, jego zaangażowanie i przygotowanie do zawodów, ale sprzęt, kwoty wydane w smary i łut szczęścia, że wybrane smarowanie będzie lepsze niż u przeciwnika.
Tymczasem w biegach na nartorolkach sprzęt wytwarzany jest w sposób powtarzalny. To znaczy, że nie istnieją egzemplarze tego samego modelu, które jadą szybciej lub wolniej. Nartorolki, na jakich ścigają się zawodnicy w Pucharze Świata, dostępne są dla każdego. Chcąc bardzo poważnie myśleć o ściganiu się, wystarczy zakup jednej pary mostów nośnych z wiązaniami, kilku kompletów kół startowych o różnej twardości i jednego zestawu wysokowydajnych łożysk. Dysponując nawet tylko takim minimum, stając na linii startu możemy mieć nartorolki tak samo szybkie, jak zwycięzca ostatnich mistrzostw świata.
Koszt zakupu najlepszych nartorolek z wiązaniami, trzech zestawów kół i dobrej jakości łożysk ceramicznych to nie więcej niż 3000 zł. Dużo? To tyle co 1,5 pary nart biegowych najwyższej klasy, które nawet w połowie nie dorównują deskom, jakie otrzymuje Justyna Kowalczyk. To także bardzo niska kwota w porównaniu z zakupem np. roweru wyczynowego.
Od czegoś trzeba zacząć. Zestaw startowy nartorolek najwyższej klasy z jednym kompletem uniwersalnych kół, który doskonale sprawdzi się w większości warunków, wiąże się z wydatkiem o połowę mniejszym. Cena zakupu butów i kijów jest identyczna jak przy nartach biegowych, więc w naszym porównaniu ten aspekt pomijamy.
Co ważne, startowe nartorolki nie wymagają tak kosztownego serwisu i przygotowywania do zawodów, co narty. Jedyna operacja, którą musimy wykonywać regularnie, to czyszczenie i smarowanie łożysk. Czynność prosta i szybka. Koszt profesjonalnej oliwki starczającej na przejechanie wielu tysięcy kilometrów to raptem 50 zł.
Sportowcy startujący na nartorolkach muszą liczyć się natomiast ze zużyciem kół i ich wymianą. Narty, jeśli biegamy na nich w dobrych warunkach i poprawnie je serwisujemy, posłużą nam znacznie dłużej niż koła. Jeśli nie dbamy o łożyska lub zaoszczędziliśmy na ich jakości, także ta część ekwipunku szybko się zużyje i zmusi nas do kolejnych wydatków.
Równy i dostępny dla każdego sprzęt startowy daje takie same szanse wszystkim zawodnikom w biegach na nartorolkach. O sukcesie decyduje poziom wytrenowania sportowca, a nie dostęp do wyselekcjonowanego sprzętu i drogie smarowanie.
Sukces w zasięgu
Michał Rolski
Redaktor naczelny nartorolki.pl
W lecie 2015 roku wraz z kolegami z teamu nabiegowkach.pl startowaliśmy w czeskim cyklu na nartorolkach – Silvini Skiroll Classics. W zawodach brali udział amatorzy, wyczynowi zawodnicy, w tym zwycięzcy Biegu Piastów, między nimi także światowego formatu gwiazdy czeskich biegów narciarskich. To niesamowite, że Standa Řezáč – król maratonów narciarskich – którego zazwyczaj widujemy w telewizji w relacjach z Visma Ski Classics, stawał z nami do startu jak równy z równym, w jednym sektorze. Wiem, że równać się z nim nie mogę, ale czułem, że dla niego jestem takim samym rywalem, co reszta zawodników. Przed startem i na mecie mieliśmy okazję zamienić kilka słów z mistrzem świata w biegach narciarskich Lukášem Bauerem. Na trasie zawodów przede mną uciekała Kateřina Smutná – narciarka, która w tym roku wygrywała z Justyną Kowalczyk. Maciej Staręga i Sylwia Jaśkowiec cieszyli się, że w zawodach startują także inni Polacy, czuliśmy się jak jedna rodzina zawodników. To było wspaniałe przeżycie. Jako amator nigdy nie miałbym szans przeżyć czegoś takiego na nartach.
Przeczytaj więcej o startach teamu nabiegowkach.pl w Silvini Skiroll Clssics w 2015 roku w Czechach.
W Polsce obecnie nie ma ani jednego sportowca, który na poważnie, w sposób systematyczny i przemyślany, uprawia biegi na nartorolkach jako pierwszą dyscyplinę. Zawodnicy startujący w letnich zawodach, to często biegacze narciarscy lub amatorzy, dla których nartorolki są sposobem na utrzymanie formy i zdrowia, a nie celem startowym obliczonym na osiąganie sukcesów w tym jednym sporcie. Brzmi smutno, ale to właśnie stwarza szansę szybkiego odniesienia sukcesu, dla każdego chcącego zaangażować się w trening. Przynajmniej na polskiej arenie.
Nartorolki dopiero podbijają świat. Tylko w nielicznych krajach sport ten cieszy się większą popularnością, a zawody dużą frekwencją. Z wyjątkiem Włoch, Niemiec, Rosji i krajów skandynawskich, dyscyplina ta wciąż jest niszowa, a na zawodach spotyka się wielokrotnie mniej zawodników niż w popularnych masowych maratonach narciarskich.
To daje większe pole do osiągnięcia dobrego wyniku. O ile łatwiej trafić do pierwszej dziesiątki zawodników w kraju na nartorolkach, niż w biegach narciarskich. Nawet w wydaniu amatorskim.
Na nartorolkach niemal każdy sportowiec ma niejedną okazję bezpośrednio zmierzyć się z zawodnikami o nazwiskach z nagłówków gazet. Jeśli w zawodach startuje setka sportowców, granice między nimi się zacierają. Wszyscy stają się jedną, sportową rodziną. Jakie szanse masz na ustawienie się na tej samej linii startowej z takimi legendami biegów narciarskich jak Lukáš Bauer, Stanislav Řezáč, Kateřina Smutná? Czy ścigałeś się kiedyś z Maciejem Staręgą? Jeśli startujesz na nartorolkach, jesteś jednym z nich.
Brak chętnych do reprezentowania Polski w wysokiej rangi biegach na nartorolkach i równe szanse w dyscyplinie, w której w Polsce wszyscy zaczynają niemal od zera, stwarzają niejednemu okazję realizacji marzeń o udziale w pucharze, czy mistrzostwach globu. Nawet jeśli nie osiągniemy wyżyn sportowych, będzie to przygoda jaką trudno przeżyć w biegach narciarskich i większości rozwiniętych już dyscyplin.
Spełnienie i satysfakcja
W zawodach na nartorolkach można rywalizować przez większą część roku. W Polsce zazwyczaj pierwsze organizowane są w kwietniu, ostatnie w październiku. Główny sezon trwa przez wakacje i wrzesień. Wówczas można startować nawet po dwa razy w jeden weekend. Choć w Polsce w kalendarzu zawodów nie ma jeszcze tłoku, co roku przybywa kilka imprez. Komu jeszcze mało, wystarczy jechać do sąsiadów. Większość czeskich wyścigów na nartorolkach odbywa się na północy kraju tuż przy polskiej granicy. Odległość do tych miejsc jest niemal równa tej, jaką pokonujemy w zimie do Jakuszyc jadąc na biegówki.
Do wyboru mamy różne dystanse od kilku do nawet 160 km, rywalizację na trasach płaskich, jak też w tzw. uphillach, czyli biegach na trasach prowadzących wyłącznie pod górę, które ze względu na brak zjazdów i niskie prędkości, należą do bezpiecznych form rywalizacji.
Zaletą rywalizacji na nartorolkach jest pewność, że imprezy się odbędą. Są niezależne od pogody. Asfalt nie stopnieje, a ścigać się można nawet w deszczu. Śmiało można więc planować daty w kalendarzu. Zawody często odbywają się w otoczeniu przyrody, zwłaszcza uphille organizowane na wyżynach prowadzone na malowniczych górskich drogach. Zawodnikom towarzyszą nie tylko emocje sportowe, ale też piękne widoki i czyste powietrze.
Coraz większa liczba zawodów daje możliwość weryfikacji obranego treningu. Zawody są motywacją do pracy i sposobem na zyskanie praktyki. Dzięki nim można realizować się sportowo i turystycznie.
Czy ten tekst przekonał Cię, że satysfakcja z trenowania biegów na nartorolkach może być większa niż w biegach narciarskich, czy innych dyscyplinach? Jeżeli chcesz mieć sukcesy w sporcie, nartorolki umożliwią to szybciej i łatwiej. Jeśli nie masz celów startowych, a zależy ci na zdrowiu, dobrej formie i sylwetce dzięki ciekawej i wciągającej aktywności, nartorolki to także sport dla ciebie. Przeczytaj nasz tekst dlaczego Nartorolki są lepsze niż biegówki.