Bezprzewodowe sterowanie hamulcem – melodia przyszłości? Nie, to teraźniejszość! Taki wynalazek opatentowali norwescy miłośnicy letniego treningu.
Atle Stubberud i Harald Vestoel, bo tak nazywają się dwaj inżynierowie, opublikowali swoje wielkie dzieło – rewolucyjne nartorolki. Szybki, efektywny i co najważniejsze bezpieczny sprzęt został wyposażony w hamulce tarczowe. Brzmi to jak nieudany dowcip, ale kwiecień dawno już minął. Czy takie urządzenie przebije się do masowej produkcji?
Jak informuje Polska Agencja Prasowa, Stubberud, który przez wiele lat pracował przy projektowaniu samochodów i Vestoel z politechniki w Oslo opracowali „bezpieczne” nartorolki na podstawie własnych doświadczeń z uprawiania sportu i pracy zawodowej, a także obserwacji innych narciarzy.
– Problem występuje zawsze przy hamowaniu w nagłej sytuacji, a czym wyższa prędkość, tym ryzyko kontuzji rośnie. Na nartach jest miarę łatwo zahamować, lecz na rolkach, aby uniknąć zderzenia z samochodem lub człowiekiem, który nagle stanie na drodze, pozostaje tylko ucieczka do rowu czy w krzaki lub upadek na asfalt. Sam miałem groźny wypadek podczas studiów w San Francisco, gdzie jeździłem na nartorolkach na wykłady i od tamtej chwili zacząłem myśleć o hamulcach – cytuje PAP Stubberuda.
Sprawdź ofertę największego polskiego sklepu z nartorolkami nartorolkowy.pl.
Projekt pod wdzięczną nazwą „Rollesafe” ma być rewolucją na rynku narciarstwa biegowego. Według zapewnień konstruktorów, ich użytkowanie jest identyczne jak tradycyjnych rolek.
– Dopiero podczas zagrożenia pokazują swój potencjał. Przy każdej rolce znajduje się mała tarcza i klocki ścierne (…). Hamulce uruchamiane są przez przyciski w kijkach, które wysyłają sygnał radiowy do tarcz. Efekt jest natychmiastowy – opisał nowatorskie rozwiązanie Atle Stubberud.
Już podczas pierwszej prezentacji na targach sportowych ISPO w Monachium zainteresowanie norweskimi nartorolkami wykazało wielu europejskich producentów. Stubberud początkowo zamierza je produkować tylko w Norwegii. Niestety nie wiadomo jeszcze, jaka będzie cena takiego sprzętu, ale nieoficjalnie mówi się o okolicach 1000 Euro.
Dla wszystkich miłośników nartorolek informacja ta jest niejako krokiem milowym w rozwoju dyscypliny. W ostatnich tygodniach media informowały o upadku Kristin Stoermer Steiry, a także naszej Justyny Kowalczyk. W obu przypadkach zagrożenie zostałoby zminimalizowane gdyby sprzęt, którym się posługują, był wyposażony w hamulec. Skorzystają na tym nie tylko profesjonaliści, ale również amatorzy. Potencjalny nabywca – widząc brak możliwości zatrzymania – często zniechęca się do ich zakupu. W najbliższym czasie powinno się to zmienić.
Miejmy nadzieję, że z czasem cena spadnie. Wiadomo, że na początku to chcą jak najwięcej zarobić. Później może pojawią się naśladowcy i jak będzie konkurencja, ceny będą niższe.
poczekajmy
Dla zainteresowanych strona rollersafe.no. W sprzedaży od lata 2014. Ceny nie znalazłem