25 sierpnia 2012 już po raz drugi nartorolkarze mogli startować w Maratonie Sierpniowym. W przeciwieństwie do roku ubiegłego start nartorolkarzy został zaplanowany jako osobny, sobotni wyścig.
Zapisy do konkurencji nartorolek szły opornie, ale tuż przed końcem internetowej rejestracji pojawiło się sporo nazwisk. Ostatecznie na starcie pod PGE Areną stawiło się prawie 30 nartorolkarzy w tym 5 kobiet i jedna dziewczynka.
Zapowiadała się kiepska pogoda, wisiały ciemne chmury, ale wszyscy mieli sporo szczęścia, bo wyjrzało słońce i podczas całej imprezy raz po raz wyglądało zza chmur, a nie spadła ani kropelka. W tym roku wyścig odbywał się na dystansie półmaratonu tylko naokoło stadionu, czyli 21 krążeń. Wiedziałem, że będzie masakra z liczeniem, a tu jeszcze organizatorzy, być może zwiedzeni małą początkową ilością osób zapisanych, postanowili liczyć okrążenia i czasy stoperem, bez pomiaru elektronicznego.
Start zaplanowany na 16:00 minimalnie się opóźnił, bo czekaliśmy na dziewczynkę, która w kategorii dziecięcej startowała na rolkach i była na podium, a jeszcze postanowiła startować na nartorolkach. Byłem pełen podziwu.
Sprawdź ofertę największego polskiego sklepu z nartorolkami nartorolkowy.pl.
Start wspólny jak zwykle dostarczył wiele emocji, ale na szczęście obyło się bez upadków. Trasa teoretycznie technicznie prosta biegła cały czas wokół stadionu. Zaraz za startem był mały zawijasek, który zmuszał do szybszej pracy nóg w lewo i prawo, a potem cały czas łuk w lewo i do linii startu, gdzie odbywało się liczenie kółek. Różnice poziomów na trasie były praktycznie niezauważalne. Jedynym utrudnieniem był przeciwny wiatr wiejący na części trasy. Reszta zależała, jak to zwykle bywa, od kondycji, techniki, szczęścia (pewnie najmniej).
Od początku prowadzili zawodnicy i zawodniczki z MUKS Tomaszowa Lubelskiego. Nie dali większości najmniejszych szans i złudzeń, kto jest najlepszy. Ja jechałem w drugiej grupie, która mimo wydawałoby się dobrego tempa, została przez zwycięzcę zdublowana 2 razy, co oznacza, że na tym dystansie na metę wjechał mając w zapasie 2 km ! Co ciekawe wszyscy zawodnicy z Tomaszowa następnego dnia mieli startować na rolkach.
Na mecie niestety nie obyło się bez błędów pomiarowych, bo np. Rafał Koryciński (pechowiec z poprzedniego Sierpniowego – kończył wtedy na jednej rolce) wcale nie został sklasyfikowany. Tu jednak trzeba bardzo pochwalić postawę Mariusza Glugli, który dla odmiany miał zapisane w zeszycie 3. miejsce, które oddał honorowo Rafałowi. Brawo za taką postawę. (Opis wrażeń Mariusza można przeczytać na forum). Lepiej, żeby nie dochodziło do takich sytuacji, bo mimo, że startowaliśmy głównie dla własnej satysfakcji, to zostaje potem duży żal.
Przy wręczaniu pucharów i medali, Wojtek Hartung w imieniu organizatora obiecał za rok dłuższą pętlę i pomiar elektroniczny, jeśli będzie równie duża frekwencja. Trzymamy za słowo, bo jak na razie to jedyna impreza dostępna dla amatorów, na której pojawiło się tak dużo chętnych do startu. Dodatkowo atmosfera miejsca jest naprawdę wyjątkowa. Dlatego zapominamy o niedociągnięciach i mam nadzieję do zobaczenia za rok.
Ja ze swojej strony chciałbym pogratulować zwycięzcom, chociaż każdy kto ukończył jest wielki. Największe wrażenie zrobił na mnie jednak zawodnik na Skike-ach, który na metę wjechał parę sekund po mnie. I nie pytajcie mnie jak on to zrobił – 21 km w 46 minut. Szok.
Poniżej galeria zdjęć z wyścigu na nartorolkach podczas Maratonu Sierpniowego 2012 autorstwa Jerzego Dyczkowskiego.
Eee tam zaraz brawa- nawet mi przez głowę nie przyszło, żeby się upierać przy tym trzecim miejscu, bo wiedziałem przecież ilu mnie minęło więc nie mogłem przyjechać na takiej pozycji. Podziękowania za wyścig dla nartorolkarzy się organizatorom należy, ale żal mam za ten bałagan bo teraz nie wiem jakie zająłem miejsce.
Tego nikt nie wie, a prawopodobnie wyniki będą zafałszowane, bo odtwarzane . Większość z naszej grupy wpadła na metę jedąc około 46 minut ten dystans , co daje 27 km/h . Całkiem nieźle.
Galeria z soboty w Gdańsku:
(link stąd: http://www.tuksroztocze.org.pl/news/360/0/iv-maraton-solidarnosci-im-lecha-walesy-sa.html)
https://plus.google.com/photos/115764840315691552621/albums/5781412117881314881?banner=pwa#photos/115764840315691552621/albums/5781412117881314881
Jednocześnie nawiązując do komentarza pod tą relacją: http://www.tuksroztocze.org.pl/news/360/0/iv-maraton-solidarnosci-im-lecha-walesy-sa.html również pozdrawiamy zawodników z Tomaszowa. Jak macie może jakieś wyniki 🙂 to dajcie znać- pilnie poszukiwane, niestety.
SQU4D4K fajnie że odkopałeś swoje skike i ćwiczysz jednokrok bo to podstawa żeby przyśpieszyć .Dla nas amatorów pasjonatów nartorolki pompowane to najlepszy wybór. Łatwiej je opanować i kontrolować a już nie wspomnę że pojadą po byle czym .Mam nadzieję ,że w przyszłości stworzą taką konkuręcję i nie będą nam się wcinać zawodnicy którzy mają swoje zawody. Napiszcie co myślicie na ten temat ;]
Nie ma sensu robić wojny skike kontra łyżwa. Nie rozumiem też stwierdzenia, że mamy swoje zawody- przecież dotąd praktycznie tylko zrzeszeni mogli startować w pucharze, nie było zawodów dla amatorów. W Gdańsku było widać, że jednak skike było w mniejszości. Chociaż osobiście na tym nie jeżdżę, to podoba mi się perspektywa jeżdżenia byle gdzie po byle czym- niepodwarzalny atut.
Ja nie musiałem ich odkopywać . Cały czas jeżdżę na skike. Już jednokrok idzie mi nieźle. Do tej pory nie widziałem zysku. Teraz już wiem , gdzie miałem problem i dlaczego nie przekładało się to na szybkość . Założyłem kółka treningowe do nartorolek szybkich i dzisiaj to samo trenowałem na nich. Też już jest nieźle. Jestem z tego zadowolony, bo Sasiny się zbliżają. 🙂 A co do zawodów, to będę myślał o tym , bo może coś tylko dla skików i innych terenowych coś uda się zorganizować. Bardzo fajna trasa jakby ktoś był jest z Juraty na Hel . Szutrowa i do tego nieźle pofałdowana – ma z 10-12 km i daje mocno w kość . Za rok przyjedż na przejazd Westerplatte -Hel – coś słyszałem , że może trasa bedzie dłuższa – 150 km . 🙂
A co robił kolega Koryciński, trochę po swojemu, ale to był jednokrok. 🙂