Kolejny Maraton Sierpniowy za nami. W tym roku jest to chyba niestety jedyna impreza dużego formatu dostępna dla amatorów jeżdżących na nartorolkach. Dla nich właśnie przygotowano zawody na dystansie półmaratonu, które odbyły się w Gdańsku 18 sierpnia 2013 roku. Do mety na stadionie PGE Arena dotarło 31 nartorolkarzy.
Z każdym rokiem w formule zawodów pojawiały się drobne zmiany. W pierwszej edycji startowaliśmy razem z rolkarzami. Niektórzy mieli obawy czy kije nie wyrządzą komuś krzywdy. W kolejnym roku start rolek i nartorolek był rozdzielony. Ucieszyło to wielu rolkarzy wśród których jest grupa jeżdżących również na nartorolkach. Problemem okazał się brak pomiaru dokładnego czasu, co przy dość małych okrążeniach utrudniło sędziom dokładne ustalenie kolejności na mecie. W tym roku mieliśmy już wszystko – swój dzień, pomiar czipowy czasu, dłuższą pętlę. Tak naprawdę tylko frekwencja nie była wyższa niż rok temu. Nie zawiedli za to jak co roku młodzi zawodnicy z Tomaszowa, których serdecznie pozdrawiam.
Na pogodę jak w każdej z poprzednich edycji nie można było narzekać. Piękne słońce, czasem przez chmury, lekki wiatr (ale to chyba standard w tym miejscu). Start zgromadził sporą grupę nartorolkarzy głównie na nartorolkach szybkich do techniki łyżwowej. Nie było nikogo na nartorolkach klasycznych. W tym roku chyba tylko trzy osoby na rolkach uniwersalnych. Możliwe, że pomysłem na przyszły rok jest rozbudowanie formuły zawodów o kategorie właśnie związane ze sprzętem, bo przecież wiadomo, że na nartorolkach klasycznych, czy skike jeździ się wolniej.
Na linię startu przyjechałem mocno podekscytowany, bo na zawody w charakterze kibiców przyjechali Jodyna i Profesor, z którymi przejechałem dwie ostatnie edycje Weterplatte-Hel. Sporo rozmawialiśmy o przyszłej edycji tego przejazdu i pomyśle Jodyny na nową formułę. To moje przedstartowe rozkojarzenie jak się okazało było trochę zgubne, bo zupełnie zapomniałem w ferworze rozmów prawidłowo się nawodnić.
Sprawdź ofertę największego polskiego sklepu z nartorolkami nartorolkowy.pl.
Start odbył się punktualnie. Na linii startu ustawili się zawodnicy – po lewej z Tomaszowa, po prawej amatorzy. Sam start poprzedziło omówienie zasad, ilości okrążeń itp. oraz obowiązkowa oprawa muzyczna. Stałem maksymalnie po prawej, co wydawało się może nie najlepszym pomysłem, bo pierwszy zakręt był w lewo. Okazało się jednak, że mniejszy tłok w tym miejscu wyniósł mnie zaraz do czołówki. Niestety w połowie okrążenia zawodnicy z Tomaszowa uciekli mi, potem wyprzedził mnie Martin, Mariusz, Stanisław na skike. Słabość ogarniała mnie coraz większa. Wtedy przypomniałem sobie, że rano prawie nic nie piłem. Na szczęście tym razem miałem kogo prosić o wodę, za co dziękuję Agacie i Grzegorzowi (rolkarzom z Łodzi). W okolicy mety siedział Jodyna z Profesorem mocno mnie dopingując, co wyzwoliło dodatkową moc. Nawodniony i zmotywowany zacząłem przyspieszać i gonić. Nie zdołałem dogonić czołówki, ale znacznie zmniejszyłem jej przewagę.
W tym roku trasa wyścigu wiodła częściowo na około stadionu, a w części drogami asfaltowymi na parkingu otaczającym stadion. Według mnie to był bardzo dobry pomysł, wydłużenie trasy rozładowało zdecydowanie ścisk na niej. W miejscach newralgicznych stali wolontariusze z chorągiewkami, co znacznie ułatwiało orientację. Miało to bardzo duże przełożenie na bezpieczeństwo. Z tego co wiem, nikt nie miał wywrotki, a rok temu niestety zdarzały się poturbowania w ferworze walki. Okrążeń też było mniej do liczenia – mieliśmy przejechać ich 12. Ja oczywiście i tak tradycyjnie na końcu nie byłem pewien i poleciałem jedno więcej. Zawody zakończyłem z czasem 41:10 min. Najlepszy zawodnik miał 38:54 min. Wyniki tutaj.
Po tym jak wszyscy zameldowali się na mecie, odbyło się uroczyste wręczenie medali w kategorii kobiet i mężczyzn. W ten sposób trzecie spotkanie nartorolkarzy na V Maratonie Sierpniowym zakończyło się.
Ze swojej strony chciałem podziękować organizatorom i wolontariuszom Maratonu Sierpniowego, że chcieliście dla naszej garstki podjąć trud organizacji startu. A w tym roku organizacja była perfekcyjna.
Do zobaczenia za rok, mam nadzieję w liczniejszym gronie.
potwierdzam cytując klasyka – dla mnie byłeś 'ostry jak przecinak i szybki jak błyskawica’ ale za rok nie pozwolę Ci odjechać.
czy ktoś wie ile było kilometrów 18 czy 21?
mój Polar RC3 GPS wskazał że pętle były po 1500m, długość pętli zmierzona na Google Earth pokazuje 1506m tak więc wg mnie na 100% było to 18km a nie 21
Tak, u mnie wyszło to samo. Również dodatkowo sprawdziłem na mapie. 18 do 18,5km.