Ścieżki rowerowe Wrocławskiej Obwodnicy Śródmiejskiej bez wątpienia zostały opanowane przez miłośników sportów wrotkarskich. Nie można się temu dziwić, ponieważ równa, długa i niemal bezkolizyjna trasa jest jednym z najlepszych miejsc w stolicy Dolnego Śląska do uprawiania takich form aktywności ruchowej.
Położenie
Obwodnica Śródmiejska, a właściwie jej fragment, o którym mowa w artykule znajduje się w północnej części miasta. Za początek i koniec nowowybudowanej arterii uznaje się odpowiednio skrzyżowanie z ulicą Żmigrodzką blisko centrum handlowego „Marino” i Most Millenijny, położony aż o 4,2 km dalej. Nietrudno zatem zauważyć, że przejechanie jednej pętli to dodatkowe 8 kilometrów w nartorolkowym CV.
Trasa
Tylko nieprawdopodobny zbieg okoliczności mógł doprowadzić do tak zaawansowanego przystosowania ścieżek do potrzeb użytkowników. Piętnaście (!) metrów od początku równego jak stół asfaltu znajduje się niewielki, zwykle pusty parking, na którym bez obaw można zostawić samochód. Zdala od miejskiego zgiełku i krzywo spoglądających na nas ludzi rozpoczynamy trening. Po przejechaniu około 300 metrów docieramy do wspomnianego skrzyżowania z ulicą Żmigrodzką, które wyposażone w sygnalizację świetlną zapewnia nartorolkarzowi należyte bezpieczeństwo. Tutaj decydujemy, czy kontynuować jazdę po prawej stronie obwodnicy, czy pofatygować się na stronę lewą. Na tym etapie nie ma to większego znaczenia, jednak pamiętać należy, że ekrany dźwiękochłonne ograniczają dostęp padającego z lewej strony światła do nawierzchni, co nierzadko powoduje utrzymywanie się wilgoci, a w jesienne dni nawet przymrozków.
Po około półtora kilometra od parkingu, zza wirażu wyłania się rondo, które omijamy dzięki tylko jednemu przejazdowi oraz uprzejmości kierowców naciskających z czystej ciekawości pedał hamulca. Tutaj też łączą się ze sobą ścieżki lewostronna i prawostronna. Od tej chwili przed nami już tylko trasa. Tuż za rondem do pokonania mamy najbardziej zróżnicowany i jednocześnie najciekawszy fragment trasy. Dosyć stromy podbieg na wiadukt kolejowy przekształca się po trzystu metrach w najdłuższy na trasie zjazd. To miejsce jest świetne do nauki podbiegów, wiele radości mają tu także ci żądni prędkości i pędu powietrza. Spotkać można tu wykuwających swoje umiejętności deskorolkarzy i longboarderów.
Sprawdź ofertę największego polskiego sklepu z nartorolkami nartorolkowy.pl.
Zakręt w prawo, który kończy ten etap trasy „przerzuca” nas tunelem na prawą stronę jezdni. Tam czeka na nas następny podbieg, w tym miejscu również ścieżka nieco się zwęża, na co narzekają biegacze preferujący szeroki styl prowadzenia rolek w kroku łyżwowym. Po dość płaskim, około kilometrowym odcinku docieramy do przedostatniego z ważnych miejsc na trasie. Jest nim siodełko, czyli w żargonie biegaczy następujące tuż po sobie zjazd i podbieg. Projektanci Obwodnicy Śródmiejskiej założyli w tym miejscu ponowne rozwidlenie trasy na obie strony szosy z wykorzystaniem tunelu. Przejazd przez siodełko jest dobrowolny, można je objechać po płaskim terenie, bez konieczności późniejszego podbiegania.
Odcinek kończy trzeci i ostatni podziemny fragment trasy, po jego przejechaniu trafiamy na lewą stronę obwodnicy i po niej warcamy aż do wspomnianego siodełka. Tym razem musimy już nieco bardziej się zmęczyć zmierzając około sto metrów pod górę. Dalszy powrót do miejsca startu odbywa się już po tej samej trasie.
Nawierzchnia
Na prawie całej długości i szerokości ścieżki poruszamy się po równiuteńkim asfalcie, jakiego zdecydowanie brakuje na wielu polskich drogach. Na kilku odcinkach jest on tak drobny, że kije mają problem z wbijaniem się i lubią się poślizgać. Problem znika, gdy letnie popołudnie słońce rozgrzewa nawierzchnię jednocześnie ją zmiękczając. Dwa pięćdziesięciometrowe odcinki na wiadukcie wyłożone są betonem, co wymusiły zapewne względy techniczne.
Ludzie
Ścieżki rowerowe Obwodnicy Śródmiejskiej nie są zbyt często używane przez miłośników dwóch kółek. Nie oznacza to jednak, że wcale tamtędy nie jeżdżą. Przed każdym tunelem i po wyjeździe z niego zachować należy szczególną ostrożność, czasem jakiś cyklista lubi ryzykownie wejść w wiraż.
Optycznie wydaje się, jakoby ponad połowa użytkowników ścieżek poruszała się na nartorolkach, rolkach, wrotkach, deskorolkach i innych podobnych urządzeniach. To zapewnia zrozumienie, wzajemny szacunek i wspaniałą atmosferę sprzyjającą treningom i rekreacji. Nikt sobie nie przeszkadza, każdy ustąpi miejsca, zapyta o sprzęt, zdrowie, czy zwyczajnie pomacha ręką pozdrawiając z uśmiechem na twarzy „znajomego po fachu”.
Obwodnica Śródmiejska Wrocławia zdecydowanie wyróżnia się na tle innych nieprofesjonalnych tras do nartorolkarstwa. Wyposażona w liczne zjazdy, podbiegi i zakręty nie daje się sobą znudzić zachęcając jednocześnie do jeszcze silniejszej, jeszcze cięższej pracy nad kondycją. Jej długość zapewnia możliwość ciągłej jazdy do przodu, bez potrzeby częstego zawracania. Jest to z pewnością jedno z najlepszych i najbardziej wyjątkowych miejsc do jazdy na nartorolkach we Wrocławiu, do którego przekona się zarówno amator jak i półprofesjonalista.
Świetna prezentacja urozmaiconej,miejskiej trasy przypadkowo „opanowanej” przez rolkarzy.Tylko to sąsiedztwo ! Gdyby tak zamiast rzeki pędzących
aut jakaś prawdziwa i wokół zieleń zamiast betonów i ekranów i śpiew
ptaków zamiast buczenia silników . Ale się rozmarzyłam !
Dobrze ,że w ogóle jest taki kawałek asfaltu i nie zabraniają jazdy !
dla takich smaczków trzeba na jamrozową polanę się wybrać, polecam! 🙂
można jeszcze dodać sobie kilka km rozpoczynając i kończąc przy lidlu na obornickiej, trzeba się jakoś tylko dostać na skrzyżowanie żmigrodzka-kamieńskiego-bałtycka, potem już wszystko ładnie i do mario, a potem trasą pokazaną przez autora, jeżdżę tym kawałkiem dosyć często, ale rowerem, od tego sezonu rozpoczynam również na Powerslidach