Wyrwanie lub złamanie widiowego zęba z końcówki kija skutkowało dotąd nie tylko koniecznością zakończenia treningu, czy nartorolkowej wycieczki, ale też często problemami z powrotem do miejsca rozpoczęcia jazdy. Niektórzy producenci oferują kije wyposażone w systemy szybkiej wymiany końcówek. Większość użytkowników nartorolek korzysta jednak wciąż z tradycyjnych, wklejanych końcówek kijów. Od niedawna w sprzedaży pojawiły się awaryjne końcówki, które pozwalają kontynuować jazdę po wyłamaniu grotu w kijach. Jak się sprawdzają i czy są warte swojej ceny?
Mam fajny gadżet
Gadżet (z ang./fr. Gadget) – niewielki przedmiot, z reguły pełniący funkcję użytkową.
I dokładnie tak jest w tym przypadku. Tylko do końca marca użyłem już to coś dwa razy! To taka „dojazdówka” dla kija w sytuacji, gdy złamiesz lub wyrwiesz grot z plastikowej obudowy.
Sprawdź ofertę największego polskiego sklepu z nartorolkami nartorolkowy.pl.
Czy podoba mi się ogólny pomysł i koncepcja?
Gdybym przeprowadził analizę sytuacji, które zmuszały mnie do przedwczesnego zakończenia treningu, to byłyby to takie przypadki: złamany kij, przebite koło i wyrwany grot. Wyrwanych grotów było najwięcej. Wynika to z jakości podłoża po którym najczęściej jeżdżę. Wystarczy wbicie kija w stary, spękany asfalt i trafienie widiowym zębem w szczelinę. Czujesz mocne szarpnięcie, kij odpuszcza ale niestety grot pozostaje już „na zawsze” w szczelinie. Jeżeli było to niedaleko od domu, to pokonywałem drogę powrotną korzystając z jednego kija, a drugim tylko imitowałem odbicie. Gdy byłem daleko, pozostawał mi telefon do żony lub kolegi. Potem czekanie i powrót autem.
I taki oto gadżet rozwiązuje moje wszystkie problemy. Koncepcja nakładania na starą końcówkę nakładki jest ciekawa i nie wiem, czemu tego wcześniej nie wymyślono. Choć gdy zastanawiałem się kiedyś, jak można by rozwiązać tego typu kłopotliwe sytuacje, bardziej myślałem o kijach z wymiennymi, wykręcanymi końcówkami.
Czy się to sprawdziło w praktyce?
Oczywiście, że tak. Rzecz jest niewielkich rozmiarów. Mieści się w małej kieszonce. Wiadomo, że trzeba zabezpieczyć ostrą końcówkę, bo przy upadku można się na nią nadziać i solidnie okaleczyć. Testowałem prototyp, który nie miał jeszcze fabrycznej osłonki. Obecnie awaryjne końcówki dostępne w sprzedaży mają w komplecie plastikową osłonkę.
Czy się łatwo i szybko zakłada?
Założenie zajmuje niewiele czasu. Wystarczy ustawić ząb awaryjnej końcówki w odpowiednią stronę. Potem dokręcić trzy śrubki kluczem imbusowym, który otrzymujemy w komplecie, tak żeby końcówka nie zjechała przy odbiciu. Choć przetestowałem już jazdę bez dokręcania całości kluczem imbusowym. Okazało się, że robiąc porządki w plecaku nie zapakowałem tego klucza i nie pozostało mi nic innego, jak tylko nałożyć nakładkę. Sprzyjała mi ta okoliczność, że złamana końcówka miała kształt ściętego stożka i dopasowała się idealnie do nakładki. Z każdym następnym odbiciem całość jeszcze lepiej układała się. Nie było żadnych przesunięć grota względem kierunku jazdy. Podsumowując montaż: tracisz niewiele czasu i nie wymaga żadnej wprawy.
Czy później taka jazda z założoną awaryjną końcówką różni się czymś (odczucia) od jazdy z normalną końcówką?
Odczucia w trakcie jazdy z awaryjną końcówką to przede wszystkim radość, że można kontynuować trening i nie trzeba w panice i dyskomforcie zjeżdżać do domu. Końcówka wydłuża kija o 2 cm w stosunku do drugiego kija i trochę to odczuwałem. Godziny biegania na kijach w „swoim” rozmiarze pozostawiają pewien standard odbicia, wyrzucenia i powrotu kija. Wystarczyły tylko te 2 cm, żebym odczuwał pewien dyskomfort szczególnie przy powrotnym ruchu kija. Po prostu szorowałem tym kijem po asfalcie częściej niż zwykle. Choć myślę, że trudno to nazwać mankamentem. Bardziej to taka ciekawostka.
Podsumowując: dla biegających na rolkach, nartorolkach terenowych oraz nartorolkach to bardzo przydatny gadżet!
O testującym
Stanisław Holak
Nartorolki stały się dla niego sposobem na życie i zdrowie, rocznie pokonuje na małych kółkach z pomocą kijów nawet ponad 6000 km. Prawdopodobnie to daje mu pierwszeństwo w rocznych przebiegach wszystkich Polaków, także uprawiających sport wyczynowo. Takie wyniki roczne stawiają go też w czołówce światowych rankingów.