W poszukiwaniu doskonałego asfaltu jesteśmy gotowi przemierzać nawet dość duże odległości. Aby skorzystać z trasy, którą przedstawię musimy dodatkowo pokonać również sporą wysokość. Wszystko po to, aby oddać się rozkoszy jazdy w wyjątkowym plenerze czeskich Jesioników.
Piękno i bestia
Jesioniki położone w niewielkiej odległości od granic Polski stanowią drugą co do wielkości grupę górską w Sudetach i Republice Czeskiej. Najbardziej okazałe wypiętrzenia tworzą potężny masyw Wysokiego Jesionika. Na początku lat 80-tych ubiegłego stulecia w tej pięknej lesistej krainie o wyjątkowych walorach klimatycznych i przyrodniczych, pełnej wysokich szczytów (najwyższy Pradziad ma 1491 m n.p.m.) schodzących w czeluście głębokich wąwozów, rozpoczęto prace związane z budową elektrowni wodnej wielkiej mocy. Budowa dwóch zbiorników o łącznej powierzchni ponad 30 ha w unikalnym środowisku masywu Mravenecnika (1342 m n.p.m.) wzbudziła zrozumiałe protesty społeczne i opór ekologów. Obawiano się, że obcy, sztuczny twór wraz z towarzyszącą mu infrastrukturą raz na zawsze zniszczy harmonię chronionego obszaru.
Pełna eksploatacja elektrowni nastąpiła dopiero w 1996 roku, kiedy to ruszyły, jedne z największych w Europie, dwie turbiny wodne, każda o mocy 325 MW, a cały mechanizm zaczął działać bez przeszkód, ukryty w 8,5km podziemnych korytarzy i komór. Równocześnie część obiektów elektrowni została udostępniona do zwiedzania licznie przybywającym turystom. Rosnąca z roku na rok popularność tej mocno kontrowersyjnej inwestycji sprawiła, że w 2005 roku elektrownia wodna na Dlouhe zajęła 7 miejsce w plebiscycie na największe osobliwości Republiki Czeskiej.
Raj rowerzystów i rolkarzy
Dwa zbiorniki wodne, dolny na rzece Divoka Desna i górny na wierzchołku góry Dlouhe 1350 m n.p.m. wraz z labiryntem dróg dojazdowych stały się obszarem ogólnodostępnym dla turystów. Zadbano, aby konieczna infrastruktura komunikacyjna towarzysząca elektrowni mogła być wykorzystana przez miłośników aktywnego wypoczynku. Dobre asfaltowe drogi, na których ograniczono ruch pojazdów mechanicznych latem zapełniają się tłumem rowerzystów i amatorów hulajnóg.
Sprawdź ofertę największego polskiego sklepu z nartorolkami nartorolkowy.pl.
Koronę górnego zbiornika na wysokości 1400 m n.p.m., pokrytą idealnym, szerokim dywanem asfaltowym o długości 1740 m udostępniono rolkarzom tworząc tym samym najwyżej w Czechach położoną trasę rolkarską. Oczywiście jej długość nie jest imponująca, za to widoki jakie ma się przed sobą jeżdżąc wokół owalnej tafli wody nie mają sobie równych! Przy dobrej pogodzie możemy podziwiać wyborną panoramę gór z dominującym nad okolicą szczytem Pradziad 1491m n.p.m.
Drugą asfaltową pętlę o długości 2,5 km dostępną dla rolkarzy wyznaczono niżej, na wysokości 1350 m n.p.m. wokół podstawy wału górnego zbiornika. Podobne jak wyżej, znajdziemy tu doskonałe warunki do jazdy, dobry asfalt i bezmiar fantastycznych widoków. W obszarze niewielkiego parkingu przy zbiorniku usytuowano turystyczny bufet wabiący jadłem i piciem w rozsądnych cenach. Okresowo działa tu wypożyczalnia hulajnóg, którymi można zjechać wygodną drogą, do skrzyżowania z drogą na Cervenohorskie sedlo i dalej w lewo do dolnej stacji wyciągu narciarskiego w Koutach nad Desnou (razem około 16 km).
Budowa wyciągu kanapowego w Koutach w 2010 roku spowodowała duży napływ turystów w rejon elektrowni na Dlouhe. W celu zapewnienia bezpieczeństwa korzystających ze spacerów po koronie zbiornika, wprowadzono tam w tym roku ograniczenia dla ruchu rolkarzy i rowerzystów, pozostawiając im do dyspozycji zgodnie z oznakowaniem pętlę dolną, równie piękną jak ta na szczycie, którą szczególnie polecam miłośnikom górskich plenerów.
Dojazd: rowerem z parkingu w miejscowości Kouty nad Desnou, najpierw krótko trasą jak na Cervenohorskie sedlo, potem 15 km do góry drogą „techniczną” obok zbiornika dolnego lub wyciągiem ze stacji w Koutach, a następnie ok. 4 km rowerem trasą obok elektrowni wiatrowej na Medvedi hora 1159 m n.p.m.
W ubiegłym roku wchodziłam na Pradziada i zwróciłam uwagę na wypożyczalnię hulajnóg na górze, ale nie widziałam w okolicy znaków „rolkowych”. A jak zabraliście rolki i kije rowerami? Czy bez rowerów można się dostać na trasę?
Alicjo ,dobrze zauważyłaś – na Pradziadzie nie ma trasy rolkarskiej.
Ta,którą opisałam znajduje się na górze Dlouhe i jest doskonale widoczna
z Pradziada .Powiększ proszę zdjęcie pod tytułem artykułu a zobaczysz
w tle iglicę Pradziada .
Do trasy zawsze można dotrzeć idąc spacerkiem ok 4km od górnej
stacji wyciągu w Koutach .Można też ,zwłaszcza w weekendy wykupić miejsce
w autobusie ,który przywozi zwiedzających elektrownię .
Niestety, nie zadawaliśmy sobie trudu wiezienia nartorolek i kijków na rowerach .Dla mnie wyjazd na Dlouhe to przede wszystkim rowerowe szaleństwa
Zapewniam ,że warto zadać sobie odrobinę trudu aby dotrzeć też z rolkami
na Dlouhe .
Zapisałem się aby zaprosić jednak na Pradziada. Pani Alicjo jest ciężko ale kibice pomogą. Fajną trasą pod góre jest w górach Sowich, z Kamionek na Przełęcz Tąpadła, niestety zpowrotem z buta. Ale frajda z pchania jest duża. No i asfalty spełniają normy.
Ale normy dla nartorolek, czy raczej pompowanych kół rolek terenowych? PS. Jak się zna fajną trasę, to warto ją opisać na portalu, w formie artykułu lub choćby wątku o trasach na forum, żeby podzielić się z innymi miłośnikami małych kółek.
Witam,na artykuł brak czasu ale. Trasa wiedzie na przełęcz Tąpadła z Kamionek. Kto chodzi lub jeździ po górach, to miejsce znane bo z tej przełęczy zaczyna spacer lub wsiada na rower na Wielką Sowę. Trasa kręta o dużym nachyleniu, długa na około 6km, asfalt ma +/- rok-super.
Jest to odcinek odwiedzany przez rajd dolnośląski-samochodowy-słynne Kamionki. Zmaga się z tym podjazdem wielu rowerzystów. No i bezpieczeństwo. Korzystałem z niej kilka razy, dwa do trzech podjazdów 😉 wystarczy, kierowcy którzy widzą rolkarzy zaskoczyli mnie swoja kulturą. Chyba byliśmy dla nich niezłą atrakcją.
Uwaga w dni jesienne trzeba wybierać godziny w których już słońce trochę przesuszy asfalt, a i gołoledź spotkaliśmy. Chwila cierpliwości a słońce w takim przypadku zrobi swoje, a i czas na rozgrzewkę się przyda. Wiadomo że pusto na drodze jest wtedy gdy turysta śpioch je śniadanie;-) Zapraszam na nasze małe Mont Ventoux. Pozdrawiam