W sobotę 21 października 2017 roku odbył się II Rajd Skiking.pl Teamu na pompowanych kołach. Zarówno krajoznawczy, jak i sportowy aspekt został tym razem zrealizowany w 100%. Trasa wiodła przez malownicze tereny pogranicza polsko-czeskiego w Górach Bystrzyckich, w dużej części doliną Dzikiej Orlicy, która tworzy niepowtarzalny mikroklimat w tych okolicach.
W II Rajdzie wzięło udział czterech uczestników – wszyscy członkowie Skiking.pl Teamu: Krzysiek, Maciek, Wojtek i Tadziu. Rajd był imprezą otwartą, do udziału w której zaproszeni byli wszyscy entuzjaści nartorolek. Pierwotnie miał się odbyć w niedzielę 22 października, kiedy to mogliśmy liczyć na większą frekwencję, jednakże pogoda pokrzyżowała te plany. Prognozy na niedziele zapowiadały ciągły deszcz i została podjęta decyzja, aby start przyspieszyć o jeden dzień. Ostatecznie wyjazd nastąpił w sobotę z miejsca, skąd rokrocznie odbywa się w sierpniu start zawodów uphillowych Duszniki-Zdrój – Zieleniec.
Pogoda w miarę dopisała – najważniejsze, że nie padało. Na słońce jednakże nie można było liczyć, choć optymiści twierdzili, że się pojawi. Po krótkiej rozgrzewce nastąpiło pożegnanie z grupą wsparcia, która udawała się na własną wyprawę pieszą do rezerwatu torfowiskowego, a skikowcy ruszyli w kierunku południowym początkowo przez miasto, wzdłuż Parku Zdrojowego, a następnie pod górę za znakami w kierunku Międzylesia.
Po opuszczeniu Dusznik zaczęła się miarowa wspinaczka drogą o coraz większym nachyleniu. Mimo to humory dopisywały, a widok wszystkich kolorów jesieni na długo zapadał w pamięci. Po godzinie wyprawa osiągnęła najwyższy punkt trasy, Rozdroże pod Hutniczą Kopą, na skrzyżowaniu dróg pomiędzy Zieleńcem a Lasówką. Stąd dalej trasa prowadziła lekko w dół, aczkolwiek co jakiś czas dla urozmaicenia pojawiały się drobne podjazdy, zwane hopkami.
Sprawdź ofertę największego polskiego sklepu z nartorolkami nartorolkowy.pl.
Po krótkim leśnym odcinku przed uczestnikami otworzył się przepiękny widok na dolinę Dzikiej Orlicy. Trasa, prowadząc ciągle lekko w dół, dochodziła do rzeki. Po prawej stronie rozciągał się wał Gór Orlickich, a pożółkłe łąki w dolinie tworzyły kontrast z ciemnozielonymi świerkami porastającymi góry. Za Mostowicami zmienił się krajobraz i charakter trasy. W ocenie uczestników rozpoczął się najpiękniejszy jej fragment. Dzika przyroda, góry i wijąca się rzeka w wąskiej dolinie przypominały obrazy kanadyjskich Gór Skalistych lub przynajmniej północnej Skandynawii. W ten krajobraz wpisywał się również krótki postój nad zalewem Dzikiej Orlicy w Rudawie.
Dalej pokonując kolejne wzniesienia i zjazdy wyprawa dotarła do Niemojowa. Pierwsze 35 km zostało pokonane i równocześnie pojawiło się pierwsze zmęczenie, które skierowało wyprawę na czeską stronę w poszukiwaniu gospody, w miejscowości Bartoszovice. Sympatyczny właściciel restauracji o swojskiej nazwie „U Nas” podjął uczestników rozmową o nartorolkach i poczęstował rzemieślniczym piwem z pobliskiego Letohradu, o dźwięcznej nazwie Jeleń.
Po miło spędzonej przerwie czas ruszać dalej. Po 3,5 godzinach jazdy nastąpiła konieczność pokonania podjazdu na przełęcz o wzniesieniu względnym około 100 m. Dodatkową trudnością stała się jakość nawierzchni, jednakże pompowane koła poradziły sobie z nią całkiem nieźle. Na przełęczy czekała na uczestników nagroda – otwarta panorama Masywu Śnieżnika od Czarnej Góry do Trójmorskiego Wierchu. Z takimi szczegółami jak końcowy fragment trasy nartorolkowych zawodów Puchacz Uphill, zabudowania sanktuarium pod szczytem Iglicznej, czy schronisko na Hali Pod Śnieżnikiem.
Dalszy szlak skierował Rajd w stronę cywilizacji – większość pozostałego odcinka prowadziła przez tereny zabudowane. Najpierw przez miejscowość Różanka, a potem Długopole, którego różne części towarzyszyły wyprawie przez kilkanaście kilometrów. Trasa prowadziła również przez niewielkie uzdrowisko Długopole-Zdrój. Jednakże myślami uczestnicy byli już na mecie wyprawy, którą wyznaczono na rynku Bystrzycy Kłodzkiej. Ostatnie kilometry to płaskie tereny wzdłuż Nysy Kłodzkiej, pojawiającej się z prawej strony pomiędzy domami. A sama końcówka to podjazd na rynek w Bystrzycy, położony na wyniesieniu terenowym. Optymiści doczekali się również słońca, które na krótko pokazało się zza chmur. Po przejechaniu 60 km niektórzy czuli wyraźny niedosyt i wyglądali, jakby się właśnie rozgrzali do kolejnych 60 km. Jednak jesienny, krótki dzień nie pozwalał na pokonanie większych odległości.
Wyprawę podsumowano w restauracji La Salle, mieszczącej się w zabytkowych piwnicach bystrzyckiego ratusza. Można polecić tamtejszą kuchnię, a w szczególności pizzę. I nie jest to ocena subiektywna, gdyż nawet osoby towarzyszące, które nie miały w nogach i rękach 60 km, potwierdziły taką opinię.
Podsumowując rajd nasuwa się opinia, że pierwsza część trasy, czyli Duszniki-Zdrój – Niemojów jest jedną z najpiękniejszych tras nartorolkowych w tej części kraju. Niezapomniane widoki, niewielki ruch samochodowy, dobry asfalt, nie tylko na skike, pozostaje na długo w pamięci. Z pełną świadomością został zmieniony pierwotny plan związany z trasą do Międzylesia na trasę do Bystrzycy Kłodzkiej, aby zostawić sobie Międzylesie na trasę kolejnego rajdu. Jednak i w Górach Bystrzyckich, czy to rodzinnie na rowerach, czy na nartorolkach, tras na pewno nie zabraknie. Do eksploracji pozostaje jeszcze strona czeska, przez nas praktycznie nienaruszona. Pozostaje chwalić piękne okolice, planować kolejne wyprawy i liczyć, że frekwencja będzie rosła.