Największy polski amatorski team narciarski grozi wycofaniem się z rywalizacji w czeskim cyklu zawodów na nartorolkach Silvini Skiroll Classics. Przyczyną są zmiany w regulaminie, które organizator wprowadził w trakcie trwania rywalizacji. O co poszło?
O czeskim cyklu pisaliśmy w naszym portalu wielokrotnie. Do serialu zaliczanych jest dziesięć zawodów odbywających się w północnych Czechach. Uczestnicy rywalizują techniką klasyczną. Zawodnicy zobowiązani są startować na kołach z czarnej gumy o średnicy do 80 mm. W cyklu w klasyfikacji indywidualnej i drużynowej biorą udział dwa polskie zespoły utworzone z zawodników teamu nabiegowkach.pl.
Po dwóch zawodach z dziesięciu organizator zdecydował się wprowadzić dodatkowe ograniczenia odnośnie sprzętu. Koła w nartorolkach mogą mieć prędkość wolną lub bardzo wolną. Zakazano szybkich kół treningowych. I to stało się przyczyną protestu polskich drużyn. – Wprowadzone zasady mogą nas całkowicie wyeliminować z rywalizacji w całym cyklu – mówi Józef Michałek trener teamu nabiegowkach.pl.
Okazuje się, że organizator nie tylko wprowadził zmiany w swoich regulaminach już po rozpoczęciu trwania rywalizacji, ale ten fakt ukrył przed zawodnikami. – O sprawie dowiedzieliśmy się przypadkiem z komentarza na facebooku. Jesteśmy najliczniejszą drużyną i na ten moment zajmujemy drugie miejsce w klasyfikacji generalnej, nasze zawodniczki są liderkami, a nie zdecydowano się nas o niczym poinformować – wyjaśnia Józef Michałek.
Sprawdź ofertę największego polskiego sklepu z nartorolkami nartorolkowy.pl.
Team nabiegowkach.pl, choć jest największą i najbardziej profesjonalną polską drużyną biegów narciarskich, jest wciąż drużyną amatorską. Zawodnicy sami pokrywają wszystkie koszty swojego szkolenia, rywalizacji i zakupu sprzętu. Opierając się na zapisach regulaminu Silvini Skiroll Classics, który obowiązywał, gdy wszystkie zespoły zgłaszały się do udziału w czeskim cyklu, zakupiono sprzęt. Zawodnicy z własnej kieszeni musieli wydać spore kwoty. Sprawdziliśmy, że nartorolki Marwe Classic 700A, bo na takich startują Polacy, z wiązaniami kosztują w sklepie 1200 zł. – Nie możemy wymagać od naszych sportowców, aby po udziale w zaledwie dwóch zawodach po raz kolejny poczynili duże wydatki i kupili nowy sprzęt. Co będzie, jak organizator znów zmieni jakieś zasady i ten sprzęt po raz kolejny stanie się nieprzydatny? – pyta trener teamu nabiegowkach.pl.
Organizatorzy najbardziej prestiżowych zawodów na nartorolkach techniką klasyczną, w tym Blink Classics i Alliansloppet, wprowadzili do swoich regulaminów limity wobec sprzętu. Dozwolony jest start tylko na kołach Swenor lub Swix o numerze 2. – Zgadzamy się z Czechami, że warto ograniczać prędkości kół, aby o wynikach decydował nie sprzęt, ale poziom zawodnika. Jednak nie zmienia się zasad w trakcie gry. Takie limity należało wprowadzić przed rozpoczęciem rywalizacji. Wówczas zakupilibyśmy inny sprzęt. To co dla nas jest skrajnie nie w porządku, to zmiana zasad w trakcie trwania cyklu i to w taki sposób, że nie mamy możliwości ich spełnienia. Organizator opublikował regulamin, my się do niego dostosowaliśmy, ludzie kupili sprzęt, zgłosiliśmy nasze drużyny do zawodów. W ten sposób zawarliśmy umowę i domagamy się wywiązania z niej. Z resztą to dotyczy nie tylko nas, ale wielu czeskich sportowców, którzy nagle zmuszeni są do zmiany sprzętu – mówi Józef Michałek.
Polscy i czescy zawodnicy o zmianie dowiedzieli się na 10 dni przed kolejnymi zawodami zaliczanymi do Skiroll Classics, które mają odbyć się w Jesionikach w pierwszy weekend sierpnia. Nowe zasady mogą pozbawić ich możliwości rywalizacji. – Nawet gdybyśmy znaleźli gdzieś fundusze na zakup sprzętu dla dwudziestu zawodników, co jest mało realne, nie jesteśmy w stanie w tak krótkim czasie go sprowadzić do kraju. To oznacza, że możemy nie wystartować na początku sierpnia, a to uniemożliwi zdobycie punktów. Nieobecność całej drużyny na 20% zawodów to straty nie do odrobienia – tłumaczy Józef Michałek.
Przedstawiciele teamu nabiegowkach.pl zaproponowali inne rozwiązania, których wprowadzenie mogłoby być kompromisem. – Nie zmienia się zasad w trakcie, ale jeżeli już się organizatorzy na to decydują, to powinni sami ponosić tego koszty, a nie przenosić je na uczestników. Mamy trzy propozycje, które bylibyśmy w stanie zaakceptować: a) w 30 parach nartorolek organizatora dla „elity” wymienią koła na „jedynki”, czyli szybkie treningowe, b) zapewnią jednakowe nartorolki dla wszystkich startujących, c) przestaną przydzielać nartorolki czołowym zawodnikom pozwalając startować im na swoich, o dowolnej prędkości, ale spełniających założenia regulaminu ogłoszonego na początku cyklu – mówi trener Michałek.
Jednym z prawdopodobnych scenariuszy jest wycofanie się Polaków z rywalizacji. – Jeśli organizatorzy będą się upierać przy nowych zasadach i obciążą kosztami tych zmian uczestników, jestem za wycofaniem się. Nie możemy wymagać od naszych zawodników, aby po raz kolejny kupili drogi sprzęt. Nasi sportowcy dysponują co prawda sprzętem treningowym, ale są to jedne z najwolniejszych nartorolek, które służą do ciężkiego treningu, a nie rywalizacji w zawodach. Nie każdego stać, aby po raz kolejny kupić drogi sprzęt tylko z powodu nieprzemyślanej decyzji organizatora zawodów. Jeśli się wycofamy, rozważamy także możliwość wystąpienia do organizatora cyklu Skiroll Classics o zwrot poczynionych dotąd wydatków – mówi Józef Michałek.
Zgadzamy się z trenerem Michałkiem, że zasad nie zmienia się w trakcie gry. Rozumiemy intencje organizatora Skiroll Classics, ale za późno zdecydował się na zmiany. Nie można wymagać od uczestników zawodów, aby ponosili koszty z tytułu błędu organizatora. Liczymy, że sprawa rozwiąże się polubownie i będziemy mogli nadal informować naszych czytelników o startach Polaków w Czechach.