Cześć, dzisiaj po kolejnym treningu wykonanym na obwodnicy miałam poczucie, że owszem, zrobiłam dobrą robotę, ale wcale na zdrowie mi to nie wyszło. Co się nawdychałam spalin to moje ;(.

Nawet w miejscach oddalonych od ulic nie jest najlepiej z wrocławskim powietrzem, pod względem przekraczania norm smogowych jesteśmy w niechlubnej czołówce kraju.

Jak myślicie, czy jazda w masce przeciwsmogowej ma sens? Widuję rowerzystów w tych maskach, ale oni jednak inaczej "pracują" ciałem i oddychają. Nartorolki sa (dla mnie) mniej intensywne niż bieganie, ale jednak jest to wysiłek. Nie wiem, czy w takiej masce będzie się dobrze oddychać. Z drugiej strony, co ogłoszą alarm smogowy, mam świadomość, że mój trening wcale nie służy zdrowiu.

Macie doświadczenie z maskami antysmogowymi?

Osobiscie nie biegalam nigdy w masce i na szczescie nie zapowiada sie na to, ze bede musiala.

Z czyms (kominem, buffem) na twarzy biegalam tylko zima, podczas bardzo niskich temperatur. Nic przyjemnego, bo bardzo szybko robil sie mokry, no ale lepsze bylo to niz zatykajacy pluca mroz. Z maska. o ktora pytasz nie mam doswiadczen, ale jesli dobrze kojarze,nie przylega ona cal powiercznia do twarzy, wiec moze nie jest tak zle.

Komin i Buff zupełnie się do tego nie nadają. W sezonie grzewczym (ludzie palą w piecach czym popadnie) i przy alarmach jeżdżę w Respro Ultralight (na avatarze). Jest ledwie zauważalnie gorzej oddychać w masce (jakieś +5 na tętnie).
Co do biegania, to próbowałem, ale nie dam rady, bo bieganie bardziej mnie męczy i nie mam dość powietrza w masce.

Kupiłem w zeszłą zimę maskę RZ mask. Trenować chcą, a w Krakowie norma jest przekroczona czasem 4-5 krotnie.

Robię zdjęcia pod mikroskopem, wziąłem na warsztat filtr z maski po ok. 2 tygodnicah użytkowania kiedy z białego zrobił się dość wyraźnie szary. Zobaczcie sami:


Tu widac tylko "grube" zanieczyszczenia.


Przy wiekszym powiekszeniu widac naprawde mikroskopijne drobinki "sadzy".

Maska ogranicza oddychanie przy większym wysiłku i mocno nawilga.