Po kilku dniach na rolkach terenowych. Muszę przyznać, że jest to zupełnie inna bajka niż łyżworolki.
Po pierwszym założeniu byłam pod wrażeniem CIĘŻARU rolek, DŁUGOŚCI rolek i tego że PIĘTA mi 'lata' oraz tego, że rolki mają blokadę cofania...
Ogólnie dziwnie, ale bardzo pozytywnie. Tyle różnic, że trudno było mi łapać równowagę i w ogóle ruszyć.
Jeździć udawało mi się na początku tylko 'krokiem klasycznym', dzięki blokadzie cofania.
Żeby jeździć, tak jak planowałam jeździć, tj. bardziej jak na łyżworolkach musiałam unieruchomić piętę. No i zblokowana pięta i zawzięcie się uczę... próbuję... na razie bez kijów. Kijami odpycham się przy 'nieruchomych' nogach
ale jeszcze trochę czasu zajmie mi zanim będę śmigać jakbym chciała...
Jestem dobrej myśli...
Jak tylko mogę wyskakuję na dworek i próbuję... trzymajcie kciuki
Pozdrawiam!