@Michał
Ja mam baardzo duży dystans do siebie i sam śmieję się z tych pytań o psa
Zresztą jeżeli wywołuje to uśmiech u innych to możecie rwać tego łacha - dołączę się
Ja już chyba do kontuzji podchodzę jak do następnego wyzwania. Kiedyś nie mogłem nic zrobić bo miałem większą nadwagę niż ciężar moich obu córek razem wziętych. Zacząłem uprawiać sport, w liceum byłem już w drużynie kosza i siatki, grałem w badmintona i trenowałem sztuki walki. Nie mogę ich już trenować z powodu uszkodzeń ścięgien.Zacząłem chodzić na basen i znalazłem rolki, potem terenowe. Jak mi siądzie dalej organizm znajdę jeszcze coś innego. Mój lekarz się śmieje, że jak bym stracił nogi to będę się ścigał na wózku a jak jeszcze i ręce to pewnie coś wymyślę bo będę wtedy bardziej odporny na przeciążenia
Walczę cały czas ze swoimi słabościami. Szczycę się tym, że jeszcze nikt w życiu nie powiedział mi że wyglądam starzej niż mam lat w dowodzie. Niestety wiem, że organizm coraz częściej mnie będzie zawodził i potyczki z psami będą coraz boleśniejsze. Ale się nie boję bo strach paraliżuje i szybciej coś by mi się przydarzyło.
Mnie niestety w Dusznikach nie będzie
Wszystkie weekendy muszę być na miejscu w Warszawie bo córka ma teraz zawody i okres przygotowawczy. Myślę że naprawdę duży zjazd musimy zacząć planować na początku roku z terminem na jakiś weekend wakacyjny. Wtedy co prawda jest okres urlopowy ale nie ma szkoły i innych obowiązków całorocznych. Jeśli będą tak jak w tym roku obozy to zrobić spotkanie na kończący je weekend - taki mam na gorąco pomysł