Ja mam takie zasady co do polecania kijów klientom:
1. Im kije dłuższe (czyli tak od 160 cm wzwyż) tym carbonu im więcej tym lepiej.
2. Panom, z racji tego, że z zasady mocniej pracują rękoma, z punktu polecam kije z zawartością min. 50% i więcej. Paniom, szczególnie początkującym, które raczej słabiej pracują rękoma i są niższe, często wystarczy kij z zawartością 30% carbonu.
Oczywiście mówimy tu o kijach amatorskich. Do zawodów to już inna półka (cenowa również).
Sam jeżdżę na KV+ Viking (70% carbonu) i jestem z nich zadowolony, ale miałem ostatnio w ręku Tempesty (takie jak ma Holly) i to będą moje następne kije
Raz kiedyś zdarzyło mi się złamać kijka z carbonem (skike one4all), ale to w taki sposób, że przejeżdżając przez zbyt wysoki krawężnik rolka mi się na nim zawiesiła i żeby się nie przewrócić, to całym ciężarem ciała oparłem się na kijku. Doszedł do krytycznej wartości i pękł. Natomiast tak to raczej się delikatnie z kijami nie obchodzę i nic im się nie stało.