Zaczynam się interesować wątkiem. Tydzień temu po ponad 4h jazdy zewnętrzna krawędź lewej stopy - zwłaszcza po wyciągnięciu z buta - bolała, jakby była stłuczona, np. po niefortunnym skoku z 3 m...niepokojące przed super ważnym biegiem ultra.
Zaczynając na Skike w zimie w 2015, zakładałem po prostu moje biegowe buty narciarskie, od wiosny przeszedłem na zwykłe trekkingowe z cholewką z Decathlonu i wszystko było ok na wybiegania rzędu 2-3h.
Nie dziwią mankamenty wychodzące przy kilkugodzinnych jednostajnych aktywnościach ale coś z tym trzeba zrobić... temperatury o poranku spadły i będą spadać, prawdopodobnie wkrótce wrócę do SNS-ów i wypróbuję je na długiej trasie.
Dodatkowo przy nie rozruszanych, nie rozgrzanych jeszcze stopach (mimo ogólnej rozgrzewki początkowej) oraz początkowej dłuższej jeździe - wyłącznie na bezkroku - odczuwam (niezależnie od butów) drętwienie stóp. Zwłaszcza w treningach siłowych, na szutrach, wymagających od razu intensywnej pracy kijami bez możliwości łyżwowania. Wystarczy co prawda kilka kroków łyżwowych i natychmiast wraca poczucie komfortu ale jak się wpakuję na lekko zapiaszczoną 3km polną drogę z kamorami gdzie nie ma mowy o bocznym odbiciu... wtedy czuję, jak "chodzą mrówki" po stopkach...nie pomagają próby przebierania paluchami w środku, jak Żwiry i Muchomory - kto pamięta bajkę, wie o co chodzi
...ale da się przeżyć.
Podobno jak nic nie boli po 40, znakiem tego aktualny stan wskazuje na opcję truchełko
pozdrawiam