RE-WE-LA-CJA!
Byłem dzisiaj godzinę i gdybym zamknął oczy (nie zamknąłem, bo bałem się, że się wypendolę), zapomniał o wibracjach (są, są, choć mniejsze niż na kołach PU w Skike, ale czuje się cały czas), to byłoby jak na nartach tylko dużo lżej (przypomnę, że nie jeżdżę po przygotowanym torze, chyba że za taki uznać ślad po kołach samochodu, ciągnika czy quada). To jest to, o co mi chodziło. Zupełnie inaczej niż na Skike; wiązanie narciarskie robi swoje.
Jedno odepchnięcie pozwala mi przejechać bezkrokiem dystans odpowiadający 12 do 18 długościom nartorolki w zależności od jakości asfaltu, czyli średnio około 10 metrów. Nie ma szans, żebym tyle przejechał na nartach, nawet po zmrożonej szreni.
Najważniejsze, że obejdzie się bez hamulców. Nie przyspieszają jakoś gwałtownie i reagują na hamowanie pługiem, choć to zupełnie inna bajka niż pług na nartach.
Teoretycznie przy wyższych temperaturach asfaltu i kół powinno być ciężej. Czy to odczuwalne różnice?
Mam jeszcze dwa problemy
:
1. Wyważenie nartorolki
Noszę rozmiar 43, tak mi sklep przygotował wiązania, nartorolka jest w równowadze podparta ok. 1 cm za "zębami" trzymającymi bolec w bucie. To chyba jest OK. Ale przecież gdybym nosił rozmiar 45, to nie ma szans, żeby tak ustawić środek równowagi nartorolki, bo z tyłu już praktycznie (raptem 3-4 mm) nie ma miejsca, żeby cofnąć podpiętkę. Jedyne wyjście to przesunąć przód wiązania do przodu, ale wtedy nie ma szans, żeby nartorolka podparta w okolicy "zębów" była w równowadze czy przechylała się do przodu. A tak chyba teoretycznie powinno być.
2. Podpiętka (czyli tylna część wiązania)
But NNN ma pod piętą dwa rzędy "ząbków". :Po trzy z każdej strony. Czy te "ząbki" powinny wspierać się na podpiętce wszystkie, czy może powinny się wspierać dwa tylne a przednie wisieć w powietrzu, czy może wspierać dwa przednie a tylne wisieć, czy to jest wydumany problem. Wiecie coś na ten temat?
Na Forum mały ruch, może ktoś się zainteresuje moimi "problemami".