Witam
Zbliża się termin imprezy na Kaszubach więc najwyższa pora na zakup potrzebnego sprzętu
Na pierwszy plan poszedł plecak z bukłakiem lub pas biodrowy na 2 bidony. Na co dzień używam pas biodrowy z małymi bidonami o łącznej pojemności maks 350 ml i posiada kieszeń na telefon ale na kilku godzinne wyprawy to nie wystarczy
Bardzo was proszę o pomoc Może ktoś używa takowego sprzętu na długie wyprawy, jeśli tak to piszcie proszę co kto ma sprawdzone w boju na pewno skorzystam z cennym podpowiedzi

Zawsze lepszy będzie pas biodrowy. Plecak, zwłaszcza jeśli masz tam dodatkowe kilogramy, podnosi środek ciężkości, potęguje każde zachwianie. Oczywiście odezwą się tacy, którzy twierdzą, że im to nie przeszkadza. Niemniej jednak "praw fizyki pan nie zmienisz", jak mawiał majster w Kabarecie Dudek.

Pas biodrowy obciąża okolicę naturalnego środka ciężkości ciała człowieka.

Tez jestem zwolennikiem pasa biodrowego i z reguły przy moich standardowych wycieczkach do 20 km sprawdza się idealnie. Wejdą do niego dwie butelki, kółko zapasowe, dokumenty, klucze itp.

Natomiast na Skikome zabieram z reguły nieduży plecak do biegania do którego wejdzie bukłak na dwa litry płynów + dodatkowe rzeczy. Wagowo nie jest tak źle, ale w związku z tym że ja z reguły dużo piję, to jeśli chodzi o płyny to styknie akurat. Co prawda na Skikome postoje są co ok 20 km, ale zapas płynów wolę mieć na wszelki wypadek, jak się trafi na wyższe temperatury.

Matek a jakiego plecaka używasz? Jesteś zadowolony?

Podobnie jak przedmówcy używam bidonów na pasie biodrowym, ale na dłuższe wycieczki, powyżej 25km, mam taki plecak biegowy, który kupiłem w decathlonie, konkretnie ten: www.decathlon.pl/plecak-do-biegania-w-terenie-id_8312248.html tylko, że pomarańczowy.
Ogólnie jednak szału nie ma i jest to jakiś kompromis, bo w tych bidonach nie zmieszczę 2l wody, a w plecaku tak + zagryzka, dokumenty i ręcznik, jak mi pot zacznie oczy zalewać
Na równym asfalcie nie czuję jakoś różnicy, natomiast na gorszej nawierzchni i po górkach - plecak trochę mi przeszkadza...
Na Skikome chyba go jednak z sobą wezmę

Poprzednim razem było tak, że asystujący nam na rowerze opiekunowie grupy w trakcie rajdu wieźli zapasowe bidony w przyczepce. Więc jeśli komuś raz na 15-20 km nie wystarczył bidon np. 0,7 l, mógł poprosić opiekuna o zatrzymanie się i wymienić bidon pusty na pełny. To zajmuje minutę.

To apropos konieczności lub nie posiadania większej ilości napoju w trakcie SnaK. Ja jechałem z bidonem na pasie i nawet na moment nie zabrakło mi napoju, choć lubię często sobie popić w trakcie jazdy.