Kiedy zaczynaliśmy z żoną jeździć na Skikach, kupiłem też mniejszą wersję dla syna. Na początku dość ciężko mu szło, ale później jak już załapał "o co biega" to było ok. W międzyczasie załapał bakcyla nart zjazdowych. To było 2-3 lata temu. Teraz kiedy ma 9 lat, Skike poszły w odstawkę na rzecz piłki nożnej. Dobrze, że chociaż jak jeździmy rodzinnie to pojeździ z nami na rowerze. Bardzo nad tym ubolewam, ponieważ dla mnie piłka nożna mogła by nie istnieć, no ale... co zrobić? Trzeba syna wspierać Na szczęście chodzi jeszcze na aikido, także jest jeszcze nadzieja

A co do innych, to najbardziej bawią mnie komentarze, gdy ktoś mnie widzi na skikach, typu:
- Ooo, ale super sprawa!
- (ja) dokładnie, mam jeszcze jedną parę możemy się umówić, jeśli chce Pan(i) spróbować.
-Nieee, nie chcę się połamać itp itd i multum innych wymówek:)

@Matek - może chcesz odsprzedać te małe skajki, mnie córka o nie morduje

Przy okazji w ostatnią sobotę miały być zawody okręgowe ale moja córka jak i my wszyscy w domu, przeszliśmy grypę żołądkową Zamiast jechać na zawody, córka miała kłopoty by utrzymać szklankę w ręku bo siły po całej nocy wymiotów nie miała. Wyobraźcie sobie jaka była rozpacz. Wtedy pojąłem gdzie jest mój obowiązek i wsparcie w całym tym trenowaniu. Oj doktoryzowałem się z psychologii sportowej:)

OK, pogadam z żoną i zapytam syna czy na pewno już sobie daruje rolki i dam Ci znać. Chociaż nawet gdyby mu się odmieniło za jakiś czas, to spokojnie będzie już mógł próbować na standardowym modelu.
Także jak będziesz zainteresowany nadal, to myślę że się dogadamy. Chyba ze koniecznie miałyby być nówki, to została mi też jedna sztuka na sklepie tych mniejszych, ale to już pisz na priv, nie będę tu robił prywaty.

Jakoś specjalnie nie musiałam zarażać swoich dzieci do sportu. U mnie w rodzinie, to chyba wszyscy mają go we krwi, hehe

Wróciła nadzieja. Syn dał się przekonać, że samą piłką formy nie zbuduje i zaczął ostatnio z nami w weekendy jeździć na skikach, ufff